Zdjęcie afisza, który "wisi" w Capitolu, sugeruje, że najnowszy spektakl jest dla widzów o mocnych nerwach. Chyba to przesada, ale wytrwałości widzom potrzeba, bo spektakl twa 3,5 godziny z jedną przerwą.
Pamiętajcie, że spektakl jest dla "dorosłych". Co prawda, dowodów osobistych nikt nie sprawdza, ale z pewnych względów lepiej dzieci ze sobą nie zabierajcie. Koniecznie kupcie bilety na balkon. Oglądanie sceny z balkonu potęguje wrażenia estetyczne, bo główny pomysł na inscenizację to podnoszona podłoga (nie kurtyna - kurtyny nie ma!!!).
Nie martwicie się, nikt z podniesionej sceny nie spada, co najwyżej stacza się, ale celowo. Aktorzy leżą na scenie przed rozpoczęciem spektaklu i po jego zakończeniu. Mam nadzieję, że nie przegapicie końca. Nie liczcie, że aktorzy wstaną i się Wam ukłonią.
Po premierze, która była 13 października 2017, przeczytałam kilka recenzji, na przykład te
- kliknijcie: Makbet w teatrze Capitol. Pod wysokim napięciem,
- kliknijcie: Wściekłość i wrzask.
Urzekła mnie muzyka i malarskie ujęcie scen, kostiumy. Chór bardzo dobrze wypadł w scenach jak z pantomimy. Scena była podnoszona (na ukos) pod różnym kątem. Przez to miałam na balkonie wrażenie, że oglądam obrazy, co kojarzyło mi się z "Twoim Vincentem". Aktorzy stale zmieniali swoje położenie na scenie z wyjątkiem Makbeta. Był to obraz za obrazem.
Skupiłam się na ustawieniu aktorów i chóru na scenie, a nie na treści Makbeta. To było bardzo ciekawe przeżycie, potęgowane kolorami oświetlenia i kostiumami. Bardzo urokliwy malarski spektakl, chociaż "hałasu" i scen "dla dorosłych" jest chyba za dużo.
Jeśli jesteście ciekawi, jakie cuda techniki są zainstalowane w Capitolu, kliknijcie tutaj: Komputery w Capitolu.
Oto kilka filmików z YouTube na temat Makbeta w Capitolu:
- kliknijcie: Rozmowa z Imielą,
- kliknijcie: Zdjęcia ze spektaklu,
- kliknijcie: Muzyka,
- kliknijcie: Agata Duda Gracz - reżyserka.
Ładny tytuł ostatecznie dopracowałaś Krysiu,
OdpowiedzUsuńod razu zapachniało artyzmem, romantyzmem i trochę jesienną melancholią, chociaż z recenzji wynika coś wręcz przeciwnego... Ja jednak pozostanę przy swoim wyobrażeniu wspominanych przez Ciebie niezwykłych obrazów scenicznych. Wyobrażam je sobie tak jak chcę, i nie jestem pewna czy potrzebna mi konfrontacja, i niech tak pozostanie. A recenzja znakomita. Wystarczy ją poczytać, aby rozpaliła ciekawość i chęć porównania tego wykonania z klasyką (?). Na tym polega urok sztuki współczesnej. Dziękuję Krystyna za takie wspaniałe emocje. Jesteś wielka! No i pozdrawiam serdecznie, kolejne wpisy śledzić będę z zapartym tchem, absolutna fanka Twoich postów - Majka
Majko,
Usuńbardzo dziękuję. Po przeczytaniu Twego komentarza chciałabym dodać, że pierwsza część spektaklu zauroczyła mnie barwnymi obrazami scenicznymi i muzyką z akcentami szkockimi. To była jakaś malarsko-muzyczna magia. Druga część spektaklu była dla mnie bardziej teatralna - tekst zaczął dominować w mojej wyobraźni.
Popowiczanka
..zaciekawienie rośnie, nie wykluczam już osobistego sprawdzenia, wg Twojej recenzji czuję, że bardzo warto pomimo długa sztuka i ból totalny mojego kolana...
UsuńMiłego tygodnia Krysiu, pozdrawiam przemiłych Popowiczan i ich sympatyków Majka
Majko, zwycięskiego pojedynku z kolanem! Pamiętaj, że w przyszłym roku musimy znowu wybrać się na noc z humanistami.
UsuńPopowiczanka
Nie zapomnę, tym bardziej że wrażenia były przednie, niezapomniane, a przecież w tym rzecz. A kolano czasem łaskawie mi odpuszcza, ale nigdy nie wiesz kiedy się to stanie i na jak długo odpuści i w tym problem. Ale są też ciekawsze problemy i nimi żyjmy. Buziaki majka
Usuń