06 grudnia 2016

Popowiczański sernik z jednym Rodzynkiem


Tytuł tego wpisu jest przewrotny. Czy chodzi w nim bardziej o popowiczański sernik, czy może o Rodzynka? Ale czy ktoś widział sernik bez Rodzynka? Ja nie.

Wszystkie Popowiczanki, które ten sernik upieczony przez Jasię dzisiaj jadły, zgodnie twierdzą, że najpierw był wśród nich Rodzynek, a dopiero potem sernik. Ja to potwierdzam i jako dowód umieściłam powyżej zdjęcie uradowanego Rodzynka, a obok zdjęcie Jasi z popowiczańskim sernikiem. Pychota! Jeszcze lepszy smakołyk niż specjały z Bobrzej, kliknijcie tutaj: Rogaliki Jasi.

A kto upiekł babkę? Niestety nie wiem. Też super!

A teraz rozwiązanie zagadki, dlaczego Rodzynek jest taki uśmiechnięty. On dostał od Mai diabełka. Czy to była jakaś aluzja? Nie mam pojęcia. Popowiczanka dostała od Mai ogromne serce i to wcale nie oznacza, że Popowiczanka takie serce ma.

Hania rozdała wszystkim przepis na długie życie - wystarczy uprawiać jogę. Czy rozmiary serc Popowiczanek zmienią się, jeśli wcielą w życie rady Hani? Zobaczymy za rok.


Kto i jakie upominki z okazji Mikołaja dostał, nie będę pisać. Zapytajcie o to sami Popowiczanki. Zdjęcia pokazują, że było fajnie i wesoło. Zatem, niech żałują Wszyscy, którzy nie byli z nami dzisiaj.




Więcej zdjęć jest w galerii, kliknijcie: Galeria Popowiczan. Jak zwykle klikajcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.

Postscriptum. Cieszę się, że ten wpis Wam się podoba tak jak mnie Mikołajek od Kazi (z przymrużeniem oczka) i Aniołek od Irenki:

2 komentarze:

  1. Spotkanie bardzo udane.Miła atmosfera towarzyszyła nam przez cały czas. Relacja i zdjęcia Krysi jak zwykle przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma takie serce zdecydowanie;** A joge polecam bo sama chce sie wybrac od przyszlego roku;)))

    OdpowiedzUsuń