01 lipca 2017

My analogowi

Czy znacie nowy podział społeczeństwa na "cyfrowych" i "analogowych"? Ciekawa jestem, kto takie nazwy wymyślił. Nawet filolodzy tego nie wiedzą.

"Analogowi" to ci, którzy m.in. nie korzystają w pełni z możliwości, jakie daje im internet. Dla nich ogłoszenia trzeba wywieszać na słupach ogłoszeniowych i aby poznać ich opinie, trzeba postawić skrzynkę, do której będą mogli wrzucać kartki z uwagami. To z punktu widzenia tych "cyfrowych" jest dodatkowy kłopot, z którym oczywiście ci "cyfrowi" są skłonni pogodzić się.

Potwierdzam - ja jestem "analogowa". Notatki robię w zeszycie. "Cyfrowi" notują wszystko w swoich smartfonach. Robię tradycyjne odbitki zdjęć na papierze. Nie czytam e-booków itd. Problem "analogowi" kontra "cyfrowi" jest analizowany w internecie już od pewnego czasu, kliknijcie: Blog Blisko Technologii - Spidersweb.

Niedawno byłam na I Kongresie Wrocławskich Organizacji Pozarządowych, kliknijcie: Popowiczanka na kongresie. Ciekawe obserwacje. W jakim tempie ci "cyfrowi" stukają w klawiatury swoich smartfonów jednocześnie lewą i prawą ręką! Jestem pełna podziwu dla tych "cyfrowych". My "analogowi" nigdy im nie dorównamy.

Dlatego zastanawiam się, czy nie założyć Grupy Dialogu Społecznego "analogowych" mieszkańców Wrocławia, kliknijcie tutaj: Grupy dialogu społecznego. Zacznijmy zbierać dowody dyskryminacji nas "analogowych". Co Wy "analogowi" seniorzy na to? Czy dołączycie do Popowiczanki?

Ja już mam pierwszy dowód dyskryminacji "analogowych". Niektóre ważne informacje są publikowane tylko na Facebooku. Wygląda na to, że świat na Facebooku się kończy. Już z tego powodu narzekałam, kliknijcie tutaj: Popowiczanka szuka imprezy. Facebook dla mnie "analogowej" nie istnieje.

Co by się nam "analogowym" seniorom najbardziej przydało? Czy:

  • kursy obsługi smartfonów,
  • darmowy internet na każdym osiedlu,
  • wolontariuszki-wnuczki do pomocy w wysyłaniu zdjęć za pomocą aplikacji MAM?
A swoją drogą to nie wiem, dlaczego teraz organizuje się "warsztaty" a nie "kursy" lub "szkolenia". Czym się różnią te słowa? Czasami, jak czytam niektóre teksty, to czuję się jak noworodek, który dopiero uczy się mówić. Język tych tekstów jest jakby nie mój. Jeśli chodzi o skrót MAM, to mogę się założyć, że go nie znacie.

Rozszyfrowanie skrótów to moja ulubiona zabawa. Jestem dumna, że wiem, że BPS to Biuro ds. Partycypacji Społecznej (dawniej Biuro ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi), działające w Urzędzie Miasta. Byłam już w nim cztery razy. Z interpretacją terminu "partycypacja społeczna" miałam na początku trochę kłopotu. Na szczęście jest na ten temat bardzo dużo materiałów w internecie. Na przykład, kliknijcie tutaj: Partycypacja obywatelska oraz tutaj: Słowniczek - partycypacja społeczna.

Trochę gorzej było ze skrótem NGO. Ostatecznie okazało się, że ten skrót nie jest polski tylko angielski od "non government organizations". Trudno zrozumieć, dlaczego nie używa się w języku polskim skrótu OP dla organizacji pozarządowych.

A co to jest MAM? Odpowiedź jest taka: jest to Mobilny Asystent Mieszkańca, kliknijcie tutaj: Mobilny Asystent Mieszkańca. Jest to aplikacja, którą można zainstalować, na przykład, w smartfonie. Dzięki niej w łatwy i szybki sposób możemy poinformować odpowiednie służby Wrocławia o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu miejskiej infrastruktury. Zgłoszenia trafiają do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, Ekosystemu i Centrum Zarządzania Kryzysowego. Aplikacja działa od września 2016. Tutaj jest film, jak korzystać z tej aplikacji (kliknijcie): MAM - instrukcja. Nawet my "analogowi" możemy z tej aplikacji skorzystać, tylko trzeba mieć ten "internet".

We Wrocławiu działa tzw. jeden numer (71) 777 77 77, kliknijcie tutaj: Info linia Urzędu Miasta. Pod tym numerem konsultanci Urzędu Miasta udzielają od poniedziałku do piątku w godzinach 8-18 informacji we wszystkich sprawach obsługiwanych przez Urząd Miejski Wrocławia. Tutaj jest lista wielu przydatnych numerów telefonów, kliknijcie: Numery telefonów alarmowych, infolinie itp. Telefony to coś, co my "analogowi" lubimy.

Kto z Was, kochani seniorzy, już z tych możliwości korzystał? Ja jeszcze nie. Ale kto wie - może skorzystam. Wrocław stara się być miastem przyjaznym nam mieszkańcom. Chce z nami rozmawiać. Zatem koniecznie zaglądajcie regularnie na portal partycypacji społecznej, kliknijcie: Wrocław rozmawia. Aktualnie we Wrocławiu toczy się dyskusja nad Strategią (rozwoju Wrocławia) 2030, kliknijcie: Strategia 2030.

9 komentarzy:

  1. Ciekawe sprawy poruszasz Krysiu, powiedziałabym nawet że bardzo ciekawe!Dziękuję za nie. Sama od lat oburzam się na zwykłe reklamy, które za punk honoru stawiają sobie ogłupianie czytelnika/czytelników obcojęzycznymi nazwami. Bo co?, że niby wszyscy Polacy czytają we wszystkich językach świata? Co za nietakt względem nas Polaków właśnie i to w naszym własnym kraju! I te wszystkie firmy z nazewnictwem "niepolskim" jakiż to prestiż? bo ja akurat widzę coś odwrotnego. Czy sami tego nie widzą? nie czują? nie rozumieją? Jakie to żałosne. To jest pospolite ruszenie w przeciwną stronę jednokierunkową ulicą. Wg normalnej społeczności szpan taki jest szczytem głupoty i nie ma innej opcji. I co my w tej kwestii możemy zrobić? Mówmy o tym i piszmy gdzie można, może ktoś to wreszcie przeczyta i się choć zastanowi???
    Krystyno, jesteś wspaniała, nie pamiętam czy mówiłam Tobie już te słowa, ale jeśli nawet, to i tak warto było je powtórzyć tu i teraz. Serdeczne pozdrowienia wszystkim czytelnikom tego mądrego bloga przesyła -Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majko, witaj w klubie tych, którzy kochają język polski.

      Popowiczanka

      Usuń
    2. ...tak Krysiu, i są dumni z języka polskiego (!), starają się go poznawać coraz bardziej, także z mądrą pomocą prof. Miodka. Ale, gdybym ja miała uprawnienia decydenta, na pewno nie pozwoliłabym zaśmiecać mojego pięknego miasta "cudakami" nie z tego świata. Straszą takie napisy przechodnia, który nie wie o co chodzi i cóż to za firma kryje się pod taką wydumaną nazwą. Widocznie sami wstydzą się tego co robią i lepiej dla nich że nikt inny też nie wie o co tam chodzi...Nie wiem, jak Miasto/administracja? zezwala na to, przecież Wrocław to My - jego mieszkańcy i dlaczego nie mamy mieć w tym względzie nic do powiedzenia?
      Ale coś mi się wydaje, że jest to walka z wiatrakami. A może nie? Może zadziałamy aktywniej w sprawie jak wyżej po wakacjach? Jestem jedną nogą już nad morzem. Tam chyba nie poszaleję w internecie, więc daję sobie chwilowo na wstrzymanie. Miłego dnia kochani i pa Majka

      Usuń
  2. Przeczytałem powyższy artykuł i widzę, że jest on nastawiony negatywnie w stosunku do "cyfrowych". Dlaczego coraz więcej informacji i aktywności społecznej dzieje się po stronie cyfrowej? Odpowiedź jest prosta, bo tam stoi większość zainteresowanych. Jeśli firmy, organizacje, urzędy itp. chcą coś ogłosić, sięgają najczęściej po media społecznościowe, bo są częściej, chętniej i szybciej czytane niż prasa drukowana. Są także tańsze niż ogłoszenia w formie reklam telewizyjnych czy plakatów.

    Jeśli chodzi o Facebook, to używa go 14 mln Polaków, z czego 79% deklaruje, że częściej niż raz dziennie. Do tego mamy jeszcze Twitter, Instagram, Snapchat,Google+, więc sporo osób jest "cyfrowych".

    Dodatkowo większość "cyfrowych" potrafi jeszcze korzystać z notesu, liczyć na kartce, czytać książki papierowe. Natomiast duża część "analogowych" nie poradzi sobie z e-bookiem, internetem, czy choćby kupieniem biletu kolejowego on-line. Odpowiedzmy sobie więc na pytanie, która grupa ma gorzej?

    Wracając do wypowiedzi, czy wstawek w języku angielskim, to oczywiście jestem temu przeciwny i sam staram się takich zapożyczeń nie używać, jeśli tylko jest to możliwe. Niestety często spotykam się z tym, że mamy problem z wypowiadaniem się w języku polskim. Przykładowo często słyszę z ust np. polityków sformułowanie, że ktoś jest "spolegliwy", co według mówiącego ma oznaczać osobę uległą i mało asertywną. Natomiast osoba spolegliwa to taka, którą wzbudza zaufanie i na którą możemy zawsze liczyć. Jak widać, nawet wypowiadając się w języku ojczystym mamy pewne kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszyłeś Konrad temat na oddzielną debatę. To jest bardziej złożony problem niż wygląda z pozoru. Która grupa ma gorzej? Jestem pewna, że ta, co nie godzi się z obecną rzeczywistością lub też uważa, że przeciwna nie ma racji bytu. Tak nie jest. Nic nie jest do końca ani tylko białe ani tylko czarne, sam dobrze o tym wiesz. Ale ale, obiecywałeś nam, że będziemy mogli liczyć na Twoje zaopiekowanie Seniorami! Mam nadzieję, że to aktualne i należy "podciągać" nas w górę, bo jak nie Ty to kto? a jak nie teraz zaraz - to kiedy? My Seniorzy czasu mamy coraz mniej więc do dzieła... ms

      Usuń
    2. Maju, Konrad cały czas opiekuje się nami prowadząc raz w tygodniu zajęcia Inter - media. Teraz są wakacje ale od września działamy dalej.Może dołączysz do Nas ? Na stronie http://erasmusplus.f-as.pl/ w zakładce samokształcenie dowiesz się więcej. Pozdrawiam hm

      Usuń
  3. Majko, "Bojurku", Czesławie i Konradzie,

    cieszę się, że na naszym blogu coś dzieje się. Czytelnicy dzielą się swoimi opiniami i o to mi chodzi.

    Jak słusznie zauważyła Majka, podział na "czarne" i "białe" nie jest jednoznaczny i oczywisty. Ponadto, taki podział utrudnia fakt, że moje wpisy są czasami pół żartem pół serio.

    Popowiczanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam Twój styl Krysiu, jest bardzo OK, to akurat nie rozmywa sensu problemu o którym piszesz, a czasem wręcz pomaga. mnie się podoba. Po moim powrocie i Twoim Krysiu
      urlopie. wrócimy do tematu bo uważam że warto. Dobrego tygodnia ms

      Usuń
  4. Nic nie jest jednoznacznie czarne lub białe, jak to słusznie zauważyła Popowiczanka. Myślę jednak, że obydwie strony "konfliktu" mogą się wiele od siebie nauczyć.

    Dam wam przykład, że czasem "analogowi" mają w życiu łatwiej niż cyfrowi - żeby nie było, że kibicuję tylko "cyfrowym". Kilka lat temu moja Babcia zapytała mnie, czy potrafię obliczyć pierwiastek kwadratowy "na piechotę" bez użycia kalkulatora? Oczywiście nie potrafiłem. Babcia pokazałam mi jak to robić i stwierdziła, że ich tego uczono w szkole. Jak widać czasem "cyfrowy" ja musi przegrać z "analogowymi" i to z kretesem.

    OdpowiedzUsuń