08 kwietnia 2016

Gaumardżos - życzę ci zwycięstwa

Kto by pomyślał, że będę ponad pół godziny stała w kolejce po autograf w książce "Gaumardżos!" i po zdjęcie z Marcinem Mellerem, ubranym w koszulę z deseniem składającym się z buteleczek z winem. On sam zwrócił naszą uwagę na deseń koszuli, bo podobno Gruzja jest przez niektórych uznawana za kolebkę wina, a spotkanie było poświęcone właśnie Gruzji. Czy ja to wszystko dobrze zapamiętałam? Jak zwykle kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.

Na spotkanie z Marcinem Mellerem przyszło bardzo dużo ludzi - dominowali młodzi. O miejsce siedzące było trudno, ale nikt nie narzekał. Godzinna opowieść o ludziach w Gruzji minęła bardzo szybko. Potem były odpowiedzi na pytania, dodatkowe anegdoty oraz dowcipy. Temu wszystkiemu towarzyszyły slajdy, wyświetlane cały czas bez komentarza na ekranie obok.

Atmosfera była wspaniała. Celem nie była przyroda czy zabytki Gruzji. Chodziło o opowieść o zwykłych Gruzinach, bardzo gościnnych, mających inny stosunek do życia niż my Europejczycy. Czy pomyślelibyście, że zaproszony na ślub na godzinę 15 Gruzin przyjdzie o godzinie 17 i będzie się dziwił, że ślub już się odbył.


Spotkanie z Mellerem miało miejsce w Mediatece z okazji Wrocławskiego Festiwalu Podróżniczego im. Olgierda Budrewicz - "Równoleżnik zero". Festiwal trwa do soboty, 9 kwietnia, więc możecie jeszcze skorzystać, czytaj tutaj (kliknij): Wrocławskie festiwale oraz tutaj: Równoleżnik zero
i tutaj: Festiwal


Od pierwszej wizyty Mellera w Gruzji minęło ponad 20 lat, więc książka Gaumardżos, którą napisał wspólnie z żoną, jest oparta na wielu spotkaniach z Gruzją i jej mieszkańcami. Podtytuł książki: Opowieści z Gruzji, a nie Opowieści o Gruzji, nie jest przypadkowy. Książka otrzymała nagrodę Magellana dla najlepszej książki podróżniczej w roku 2012. Słowo "Gaumardżos" znaczy "Życzę ci zwycięstwa" i pełni taką rolę w Gruzji, jak w Polsce "Na zdrowie".

Z opowieści Mellera dowiedziałam się dużo o Gruzji, w tym jak wielkie są gruzińskie rodziny, kim są "kuzyni", jakie zasady dotyczą wznoszenia toastów (oj, nie jest to proste), że dziwią ich dorośli na rowerach, jakich Polaków znają i cenią, jakie lubią prezenty z Polski, że Gruzja przypomina Sycylię, skąd się wziął język gruziński, itd. Muszę szybko przeczytać książkę, żeby dowiedzieć się więcej.

Tutaj możecie dowiedzieć się m.in., dlaczego w tytule książki nie ma słowa "szaszłyk":


Uwaga. Na Facebooku Meller umieścił już zdjęcie z dzisiejszego spotkania w Mediatece, kliknij tutaj: Facebook.

0 komentarze:

Prześlij komentarz