31 lipca 2016

Albert Einstein - skromny geniusz

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka autorstwa Waltera Isaacsona pt. "Einstein. Jego życie, jego wszechświat". Z uwagi na to, że od dawna miałem ochotę poznać bliżej życie jednego z największych umysłów naszych czasów nie czekałem długo i zabrałem się do czytania. Na pierwszy rzut oka książka nie zachęcała, bo gabarytami przypomina tom encyklopedii, ale zaryzykowałem i mnie wciągnęła.

Książka z początku opisuje życie rodzinne, dzieciństwo oraz różne historie z młodości genialnego Noblisty. Jednak im dalej zanurzałem się w fabułę, tym więcej pojawiało się matematyki i fizyki. Nauki te przeplatał się i łączyły z życiem i pracą uczonego. W pewnym momencie musiałem nawet zrobić sobie małą przerwę w lekturze, by wrócić do książki do fizyki z liceum. Po prostu konieczne było przypomnienie sobie pewnych faktów, pojęć oraz teorii, by lepiej zrozumieć wydarzenia, o których czytałem.

Oprócz Alberta Einsteina w książce pojawia się cała plejada osobistości takich jak: Maria Skłodowska-Curie, Maks Planck, Werner Heisenberg, Enrico Fermi i wielu innych sławnych matematyków, fizyków i naukowców.

Polecam tę pozycję nie tylko pasjonatom nauk ścisłych, ale może przede wszystkim tym, którzy są ciekawi świata, chcą rozszerzyć swoje horyzonty lub po prostu lubią w wolnych chwilach przeczytać książkę, która nie tylko bawi, ale ma także walory edukacyjne.

 




Konrad - administrator

29 lipca 2016

Miejskie gry kontra Pokemon Go

Chodzę i myślę. Myślę i chodzę, i zastanawiam się, skąd bierze się szał pokemonowy. Może wykreowały go media? Chyba nie. Przypuszczam, że jest to skutek wcześniejszej popularności seriali filmowych z pokemonami.

Żeby się przekonać, na czym polega ta gra, najlepiej obejrzyjcie jakiś film. Ja m.in. obejrzałam ten, kliknijcie tutaj: Pokemon Go w praktyce (film). Osoby, które nie "grają" w internecie, mogą mieć problem ze zrozumiem, co ten sympatyczny chłopak z filmu ma na myśli. Co to jest, na przykład, piąty poziom? Mimo to, po obejrzeniu tego filmu lub innych podobnych na YouTube jakieś zdanie można sobie wyrobić.

Zobaczcie jeszcze jeden film, kliknijcie: Łapanie pokemonów. Ten film pokazuje fana pokemonów w akcji. To jest prawdziwy szał i może być "zaraźliwy".

Niestety widząc ludzi zapatrzonych w swoje smartfony lub tablety na ulicy, nie można się zorientować, czy polują na jakiegoś pokemona. Dlatego do tej pory nie poznałam żadnego użytkownika tej gry.

Popularność tej gry na świecie nie dziwi mnie - gra nie wymaga żadnego wysiłku intelektualnego. Zwolennicy tej gry źródła jej sukcesu upatrują w tym, że:
  • zmusza do wychodzenia z domu, 
  • stwarza okazję do zawierania nowych znajomości (zawsze o pokemonach można porozmawiać),
  • ma elementy rywalizacji (kto ile i jakich pokemonów złapał),
  • nie jest monotonna, stale się coś na ekranie dzieje - pokemony pojawiają się i znikają.
Ja widzę jeszcze jeden jej skutek: będzie polem doświadczalnym dla socjologów, którzy kiedyś jakieś wytłumaczenie dla tego szału znajdą. Na razie musimy być ostrożni, żeby jakiś "pokemon" nas na chodniku nie rozdeptał. Trzymajmy kciuki, żeby twórcy gry szybko ją udoskonalili tak, żeby nie umieszczać (losowo) pokemonów w niewłaściwych miejscach.  Właśnie przeczytałam w "internecie", że w Warszawie zaznaczono już ponad tysiąc punktów na pokemonowej mapie, we Wrocławiu 400 punktów.
Czy widzę jakieś powody, dla których my seniorzy powinniśmy znać tę grę? Chyba tak, bo Wasze dzieci i ich dzieci na pewno są zafascynowane tą grą. Jasiu ją ma, więc Karolek też musi ją mieć. Specjalnie wymieniłam imiona męskie, bo podejrzewam, że to mężczyźni są przede wszystkim amatorami tej gry. Mam nawet w głowie jakieś uzasadnienie tego.

Powstała już na Facebooku polska strona fanów pokemonów, kliknijcie tutaj: Pokemon Go w Polsce - Facebook.

Nie jest jasne, kto jest twórcą tej gry. Podobno "ojców" tego sukcesu jest kilku, a wśród nich firma Nintendo, kliknijcie tutaj: Nintendo.

We wpisie, kliknijcie tutaj: Fenomem Pokemon Go Konrad stwierdza, że Pokemon Go jest to gra terenowa miejska. Aby łapać te pokemony, trzeba mieć dostęp do internetu, a w lesie z dostępem do internetu może być problem. Zatem w praktyce mamy bieganie po mieście, czyli faktycznie jest to terenowa gra miejska.

Jednak Pokemon Go nie ma nic wspólnego z typową grą miejską. Gry miejskie są w Polsce popularne i mają nawet swoje strony internetowe, kliknijcie tutaj: Gry miejskie. Myślę, że są bardziej pożyteczne niż Pokemon Go. Ale czy wszystko musi być pożyteczne? O grach miejskich możecie przeczytać na Wikipedii, kliknijcie: Gry miejskie - wikipedia.

Gra miejska była rozegrana we Wrocławiu w grudniu w ramach ESK 2016, kliknijcie tutaj: Drużynowa gra miejska. Tutaj jest filmowy reportaż z tej gry, kliknijcie: Gra miejska - grudzień 2015. Gdy w grudniu czytałam o niej, to żałowałam, że Popowiczanie nie stworzyli własnej drużyny. W grze wzięło udział 150 wrocławian, którzy dzięki tej grze coś intelektualnego przeżyli.

Czy zwróciliście uwagę na liczbę "150" wrocławian? Tyle było też do tej pory pokemonów w Pokemon Go. Ostatnio w jednym z tygodników wyczytałam, że "stworków" jest już 151. W bazie zdjęć i cliparts "Freeimages", z której czasami korzystam na naszym blogu, nie ma darmowych zdjęć pokemonów. Dlatego ten wpis zdobi jakiś inny "stwór". To może być nowy pokemon 152-gi, tylko jak go nazwać?

Pokemony znane są dłużej niż gra Pokemon Go i jest ich strasznie dużo, kliknijcie tutaj: Lista pokemonów - wikipedia. Były one bohaterami seriali filmowych, kliknijcie tutaj: Film z YouTube z pokomenami. Fani tych seriali są wniebowzięci, że teraz jest gra na smartfony.

28 lipca 2016

Półmetek ESK 2016

Co ja biedna będę pisać, jak się ESK 2016 skończy? Czy Wrocław będzie taki sam? Już się zaczynam martwić, bo dowiedziałam się, że 17 grudnia 2016 r. będzie ceremonia NIEBO, zamykająca ESK 2016 we Wrocławiu.
Teraz mamy półmetek. Przed nami wiele interesujących wydarzeń, ale warto już teraz przypomnieć sobie i podsumować w ilu imprezach wzięliśmy udział. Pomoże nam w tym ten film, kliknijcie tutaj: Półmetek ESK 2016 (film). Właśnie z powodu tego filmu napisałam ten wpis. Film bardzo mi się podoba i upewnia mnie, że ESK 2016 dużo we mnie zmieniło w pozytywnym sensie. Przede wszystkim odkryłam Wrocław i spotkałam fantastycznych ludzi

Chciałabym Waszą uwagę zwrócić na coś, co będzie poza Wrocławiem. Jest to festiwal OFCA, kliknijcie tutaj: Oleśnicki Festiwal Cyrkowo-Artystyczny, który będzie w Oleśnicy w dniach 12 -14 sierpnia 2016. Jest to drugi co do wielkości festiwal sztuki cyrkowej w Polsce. Oleśnica będzie jedną wielką kolorową scenografią. Warto tam pojechać - to tylko około 30 km od Wrocławia.

Od 18 do 22 sierpnia 2016 w kompleksie Hali Stulecia będzie, kliknijcie tutaj: POLCON 2016,
coś dla amatorów fantastyki. Organizatorzy piszą o tym tak:

" Największe w Polsce wydarzenie dla miłośników science fiction i fantasy, w ramach którego tysiące ludzi wezmą udział w spotkaniach autorskich, grach, koncertach i warsztatach. W 10. rocznicę śmierci Stanisława Lema zorganizowane zostanie specjalne pasmo lemowskie, zaprezentowane także podczas Euroconu w Barcelonie."

Od 20 sierpnia 2016 do 22 stycznia 2017 w Pawilonie Czterech Kopuł będzie prezentowana gościnnie kolekcja Ericha Marxa wybitnych dzieł współczesnej sztuki, na co dzień prezentowanych w Hamburger Bahnhof – Muzeum Sztuki Współczesnej w Berlinie. Obok dzieł Josepha Beuys'a, Anselma Kiefera i Andy Warhola, które na co dzień pokazywane są w Hamburger Bahnhof, na wystawie zobaczyć będzie można także dzieła pochodzące z prywatnych, nigdzie nie prezentowanych zbiorów Marxa.

Nie przegapcie tych różnorodnych wydarzeń w ramach ESK 2016! A wszystko na ESK 2016 zaczęło się od przebudzenia w styczniu 2016, kliknijcie: Ceremonia otwarcia "Przebudzenie".  Potem w czerwcu było "FLOW", czyli wielkie widowisko nad Odrą, kliknijcie: FLOW.

Na zakończenie 17 grudnia w Hali Stulecia zobaczymy spektakl podsumowujący i zamykający święto kultury europejskiej we Wrocławiu. Pokazywany będzie w Hali Stulecia i będzie połączeniem i podsumowaniem motywów, które pojawiły się w widowiskach „Przebudzenie” i „Flow”. W projekcie wezmą udział artyści z Niemiec, Francji, Izraela, Czech, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Usłyszymy muzyków z kilku krajów i ogromny chór.

26 lipca 2016

Fenomen Pokemon GO

W ciągu kilku ostatnich tygodni Pokemony zaczęły szturmem wdzierać się do mediów. Niemal w każdej gazecie i na stacji telewizyjnej pojawiają się doniesienia o tej nowej grze studia Niantic. Ludzie całkiem oszaleli na punkcie łapania stworków z popularnego w latach 90-tych serialu anime.

Czym zatem są Pokemony? To stworki, czy jak kto woli zwierzaki o różnych kształtach oraz zdolnościach. Pokemony zarówno w anime, jak i w grze łapie się za pomocą specjalnych kulistych pojemnikaów zwanych pokeball. Samych pokemonów jest około 150, a cała zabawa polega na tym, by wyłapać je wszystkie. Można je oczywiście trenować i pojedynkować się za ich pomocą.

Gra studia Niantic, o której zrobiło się ostatnio bardzo głośno, należy do gatunku terenowych gier miejskich. Instaluje się ją na smartfon wyposażony w nawigację GPS. Na ekranie telefonu widzimy mapę miejsca, w którym się znajdujemy oraz punkty, gdzie można spotkać Pokemony. Chodząc po osiedlu, parku czy centrum miasta można natknąć się na różne Pokemony. Gra jest o tyle innowacyjna, że wymaga ruszenia się z domu i przemierzania codziennie od kilku do kilkunastu kilometrów. Takie spacery na pewno nie zaszkodzą dzieciakom oraz młodzieży.

Wszyscy gracze korzystają z tej samej mapy i polują na ten same Pokemony, co dodatkowo podnosi atrakcyjność gry, bo nie dość, że trzeba Pokemona znaleźć, to jeszcze trzeba zrobić to najszybciej ze wszystkich trenerów (poszukiwaczy). Co ciekawe niektóre stworki występują tylko regionalnie, więc są takie dostępne tylko w Europie, lub takie występujące tylko w Azji czy USA.

Są też negatywne skutki grania w Pokemon Go, jak choćby wypadki samochodowe. Niestety, jeśli się łapie Pokemony i prowadzi auto jednocześnie to nie trudno o wypadek. Jeden z graczy spadł z mostu po tym, jak przeszedł przez barierkę, by być bliżej łapanego stworka. Takie przypadki potwierdzają tylko to, że nawet podczas zabawy trzeba myśleć.
 




Konrad - administrator

25 lipca 2016

Popowiczanki na Kozanowie w poszukiwaniu cudownego

Jak już wiecie, w czerwcu otwarto na Kozanowie  międzynarodową wystawę plenerową "W poszukiwaniu cudownego". Jest to niezwykłe wydarzenie w ramach ESK 2016 i projektu "Wrocław - wejście od podwórka", kliknijcie tutaj: Wystawa na azymut na Kozanowie.

Ponieważ  w tym roku już wielokrotnie przekonywałam się, że artyści chyba oglądają świat przez jakieś inne okulary niż ja, bardzo chciałam zobaczyć tę wystawę. Wybrałam się na nią z Marysią, Popowiczanką ze Szczepina. Za chwilę się okaże, jakie to miało znaczenie.
 
Otóż, na stronach internetowych ESK 2016 o tym projekcie napisano tak:

"Projekt Kozanów – w poszukiwaniu cudownego to propozycja przede wszystkim dla mieszkańców osiedla, których chcemy zaprosić do zapoznania się z działaniami artystów w sposób bezpośredni - jako współtwórców prac i pośredni - poprzez dyskusję o stworzonych przez artystów instalacjach site-specific, umiejscowionych w obszarze ich osiedla."

Czy zwróciliście uwagę na słowa "przede wszystkim dla mieszkańców osiedla"? Bardzo miła dziewczyna, Justyna, która oprowadziła nas po wystawie, była początkowo wyraźnie zmartwiona, że my nie jesteśmy z Kozanowa! Oj, koleżanki Popowiczanki z Kozanowa, dlaczego nie przyszłyście na to zwiedzanie wystawy, przecież pisałam do Was, że tam będę. Ta wystawa jest przede wszystkim dla Was, a dla nas w drugiej kolejności.

Ani przez sekundę nie żałowałyśmy z Marysią, że wybrałyśmy się na Kozanów w poszukiwaniu "cudownego". Zobaczcie powyżej nasze zdjęcie z Justyną (jak zwykle kliknijcie na zdjęcie, żeby je powiększyć). Nie mogę twierdzić, że "cudownego" znalazłyśmy, ale wrażeń było moc. Mogłabym opowiadać o tym godzinami. Chyba zrobię jeszcze jeden wpis na ten temat. Teraz ograniczę się tylko do dwóch "eksponatów" wystawowych.

Muszę się przyznać, że nie do końca wiem, czym lub kim jest "cudowny". Nie mam wystarczająco artystycznej duszy. Od samego początku wydawało mi się, że ta wystawa jest czymś zwariowanym, ale w pozytywnym sensie. I to się potwierdziło. Opis eksponatów i informacje o ich twórcach są podane tutaj, kliknijcie: Eksponaty i ich twórcy.

Pomysłodawcą pierwszego "eksponatu" na Kozanowie przy ulicy Modrej jest Artur Żmijewski, artysta plastyk "od sztuk wizualnych", kliknijcie tutaj: Artur Żmijewski oraz tutaj: Rozmowa z Arturem Żmijewskim (film z YouTube). Tych "Arturów" jest tak dużo, że nie jestem pewna, czy odszukałam właściwego. Mam nadzieję, że tak. Ten pierwszy "eksponat" to wyłożona granitowymi płytami ścieżka, która nie jest chodnikiem:



To prawdziwa pułapka. Te nierówno położone płyty to są płyty nagrobne z niemieckiego cmentarza, na miejscu którego powstał Park Zachodni, kliknijcie tutaj: Park Zachodni i zaduma.

Niestety tabliczka informująca, że jest to instalacja wystawowa, uległą dewastacji - właściwie jej nie ma. Tabliczka stoi na ziemi pod ścianą bloku (zobaczcie zdjęcie). Wobec tego po płytach nagrobnych mogą chodzić "na skróty" przypadkowi piesi, mimo że obok jest piękny chodnik. Przecież artyście chyba chodziło o zupełnie co innego. A może nie, skoro płyty leżą do góry nogami (napisy są pod spodem w ziemi)?  Od naszej przewodniczki wiemy, że ten "eksponat" budzi sprzeciwy mieszkańców Kozanowa i nie wiadomo, co z nim będzie po zamknięciu wystawy we wrześniu.

A teraz dla kontrastu drugi "eksponat" - "instalacja artystyczna" zatytułowana "Pod udawanym drzewem". Właśnie pod tym udawanym drzewem siedzimy powyżej i poniżej na zdjęciach. Twórcą tego "drzewa" i ławeczki jest Daniel Segerberg ze Szwecji. Tutaj jest podana lista wystaw i workshopów, w których bierze on udział, kliknijcie: Daniel Segerberg.  A tutaj jest m.in. zdjęcie udawanego drzewa i jego współtwórców - mieszkańców Kozanowa (koniecznie zobaczcie), kliknijcie: Drzewo udawane.


Ten "eksponat" został przez mieszkańców Kozanowa zaakceptowany. Gdy pod nim siedziałyśmy, to obok jakaś rodzina grillowała. SUPER! Od Justyny dowiedziałyśmy się, że w tym miejscu była kiedyś jakaś budka z piwem (?) - było to miejsce spotkań mieszkańców. Obok udawanego drzewa jest dobrze Wam znane jeziorko na Kozanowie.


To udawane drzewo jest obwieszone dziwnymi ozdobami. To są dary mieszkańców, którzy brali aktywny udział w powstawaniu tego "eksponatu" i o to właśnie twórcom wystawy chodziło. Na tabliczce z informacją o "eksponacie" ktoś ręcznie dopisał: "Brawo. Dziękuję". Ja też się pod tym podpisuję.

Tyle na dzisiaj. Więcej napiszę następnym razem. Chętnie dowiem się, jakie są Wasze wrażenia z wystawy. Oprowadzanie po wystawie jest w soboty i niedziele, kliknijcie tutaj: Szczegółowy program projektu "W poszukiwaniu cudownego".

24 lipca 2016

Rozśpiewane Katowice i znajomi z Gdańska

Mamy się czym chwalić - my mieszkańcy stolicy kultury europejskiej. Jesteśmy gościnni, więc "kultura" chętnie przyjeżdża do nas z innych miast. Była już z Lublina, Szczecina, Poznania i z Łodzi. Teraz przyjedzie z Gdańska, a na końcu z Katowic:
A takie filmiki promują te dwie wizyty:
      Katowice wybrały Arsenał Miejski na czas swego pobytu, a Gdańsk kamienicę w Rynku. Który wybór lepszy? Jak dotąd Lublin świetnie czuł się na ulicy Szajnochy, a Poznań szalał na Nadodrzu. Nie mam pojęcia, jak czuł się Szczecin w kontenerze. Jeśli chodzi o Łódź, to jestem pewna, że browar się jej spodobał.

      Gdańsk rozgości się w  kamienicy Rynek 25 (dawna "Moda Polska"). Kliknijcie tutaj, żeby zobaczyć jak kamienica zmieniała się na przestrzeni lat: Rynek 25

      Miejski Arsenał przy ulicy Cieszyńskiego (w pobliżu ul. Mikołaja) jest mało mi znany, kliknijcie tutaj: Arsenał Miejski. Jest on jedną z części Muzeum Miejskiego, w którego  głównej siedzibie można teraz obejrzeć Marca Chagalla, kliknijcie tutaj: Muzeum Miejskie - Pałac Królewski.

      Wrocław jest pierwszą stolicą kultury, która promuje też polskie miasta, które do tej roli kandydowały. W maju tak o tej innowacji pisano na platformie miasta Gdańska, kliknijcie: Gdańsk o ESK 2016. Tutaj możecie posłuchać jednej ze współautorek projektu "Koalicja miast dla kultury", kliknijcie: Koalicja miast - projekt.

      A teraz prawdziwa sensacja! Szok totalny! Aby się dowiedzieć, jakimi środkami komunikacji "kultura" docierała z tych miast do Wrocławia na spotkanie 20 czerwca, kliknijcie tutaj: Inwazja miast - środki transportu.
      Nie wybierajcie się teraz nad morze, bo morze będzie u nas we Wrocławiu. Odłóżcie gitary i trąbki, bo instrumenty przywiozą Katowice. A co my Popowiczanie do tego dołożymy? Czy macie jakiś pomysł?

      Powyżej na zdjęciu są Katowice nocą, obok Sopot w dzień (zdjęcie mola w Sopocie zrobił w maju "bojurek").

      Na zakończenie przypomnienie, co już było na blogu o wizytach miast kultury:

      22 lipca 2016

      Moda w PRL

      Maja, Popowiczanka z Popowic, kiedyś opowiedziała mi o swoich wrażeniach z czasowej wystawy w Muzeum Narodowym, kliknijcie tutaj: Wystawa "Moda w PRL". Uświadomiłam wtedy sobie, że poza spódnicami bananowymi nic charakterystycznego dla tamtego okresu nie pamiętam, kliknijcie tutaj: Snobka - bananówka. A co Wy pamiętacie?
      Organizatorami wystawy "Moda w PRL" są:
      • Muzeum Narodowe we Wrocławiu (kliknijcie tutaj: Muzeum we Wrocławiu)
      • Muzeum Narodowe w Krakowie (kliknijcie tutaj: Muzeum w Krakowie)
      • Partner wystawy: Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi (kliknijcie tutaj: Muzeum w Łodzi
      • Termin: 17 maja - 28 sierpnia 2016.
      Teraz jestem w rozterce. Czy najpierw wybrać się do nowego muzeum w Pawilonie Czterech Kopuł (kliknijcie tutaj: Nowa atrakcja Wrocławia)? Czy na wystawę o modzie w PRL w Muzeum Narodowym? Czy na plenerową wystawę na Kozanowie, kliknijcie tutaj: Wystawa na azymut na Kozanowie? Na szczęście lipiec ma 31 dni, a sierpień tyle samo.

      Bardzo mnie kusi moda PRLu. Dlatego zajrzałam na strony internetowe Muzeum Narodowego w Krakowie, kliknijcie tutaj: Moda w PRL - Kraków. Wystawa krakowska dostała w grudniu 2015 nagrodę. To jest argument "za" wystawą wrocławską.

      Na YouTube jest filmik z wrocławskiej wystawy, kliknijcie tutaj: Moda PRL we Wrocławiu (film). Nie wiem, czy umieszczenie tego filmiku w internecie było dobrym pomysłem marketingowym. Skoro wystawę można obejrzeć w internecie, siedząc wygodnie w fotelu, to czy warto po niej jeszcze chodzić? Sama się nad tym teraz zastanawiam. Maja twierdzi, że warto wystawę obejrzeć osobiście w muzeum. Czy też tak myślicie?

      Może okazać się, że macie coś lepszego do podarowania muzeum niż zgromadzone w nim eksponaty. Sukienki i garsonki uszyte przez szczecińską "Danę"? To była moja ulubiona firma od "ciuchów" w tamtych latach. Garsonkę z "Dany" możecie zobaczyć na moim zdjęciu z lat 70-tych, kliknijcie tutaj: Nowa wielka atrakcja Wrocławia. Oczywiście, tą atrakcją nie jestem ja, tylko muzeum w Pawilonie Czterech Kopuł.

      20 lipca 2016

      XVI Edycja Szlachetnej Paczki ruszyła

      W czerwcu dostałam prośbę ze Stowarzyszenia "Wiosna" o rozpowszechnianie informacji, że ruszył pierwszy etap XVI edycji "Szlachetnej Paczki".  Dzisiaj dowiedziałam się, że to już ostatni tydzień na rejestrację liderów grup wolontariuszy:
        W Polsce jest 700 rejonów, kliknijcie tutaj: Mapa rejonów. Na Dolnym Śląsku jest ich 47. Wybierzcie rejon, lidera i utwórzcie swoją grupę wolontariuszy! Może w rejonie Kozanów/Pilczyce?

        Od tego, ilu teraz znajdzie się liderów, zależy skala pomocy, jaka dotrze do potrzebujących dzieci i rodzin. Poniżej umieściłam infografikę, którą otrzymałam ze Stowarzyszenia "Wiosna". Opisuje ona rolę i zadania lidera "Szlachetnej Paczki".

        Tutaj jest link do Stowarzyszenia "Wiosna", którego prezesem jest ks. Jacek Stryczek, kliknij: Stowarzyszenie "Wiosna".

        Nie wiem, jak Wy, ale ja podziwiam organizatorów takich akcji. Zasięg oddziaływania idei "Szlachetnej Paczki" robi wrażenie. Tak o "Szlachetnej Paczce" pisałam w zeszłym roku, kliknijcie tutaj: Szlachetna Paczka - to już 15 lat.

        Infografika - zadania lidera


        19 lipca 2016

        Wrocław jest gotowy

        "Stolica kultury" oraz "Światowe Dni Młodzieży" - to wszystko mamy teraz we Wrocławiu.

        Kulminacyjnym wydarzeniem Dni Diecezji we Wrocławiu będzie, kliknijcie tutaj: Singing Europe 2016, organizowane na Stadionie Wrocław przez Narodowe Forum Muzyki. To spotkanie gwiazd światowych scen muzycznych i kilkudziesięciu chórów z całej Europy będzie pierwszym wydarzeniem w ramach "Singing Europe" i odbędzie się w sobotę, 23 lipca. Następne wydarzenia będą 30 lipca i 6 sierpnia, kliknijcie tutaj: Singing Europe.

        Od niektórych z Was wiem, że powitacie młodych z całego świata nie tylko w Waszych sercach, ale też w Waszych domach. Ponad 15 tysięcy młodych ludzi z całego świata przyjedzie do Wrocławia z okazji Światowych Dni Młodzieży, które będą w Krakowie. Dni w Diecezjach będą w dniach 20 - 25 lipca.

        Pierwsi pielgrzymi przyjechali do Wrocławia z Bogoty w Kolumbii już 18 lipca i rozgościli się na Nowym Dworze, kliknijcie tutaj: Pielgrzymi z Bogoty. Również Popowice goszczą młodych pielgrzymów. Powyżej jest zdjęcie grupy z Meksyku, którą spotkałam na Popowicach.

        Tutaj jest szczegółowy program, kliknijcie: Program dni na Popowicach u Oblatów. Poniższe zdjęcia zrobiłam na Popowicach podczas międzynarodowych występów (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć) :


        Program Dni Diecezji na 23 lipca jest podany tutaj, kliknijcie: Dni Diecezji 23 lipca 2016. Na scenie Stadionu Wrocław pojawi się w sobotę m.in. Siostra Cristina, kliknijcie tutaj: Siostra Cristina Scucci (film z YouTube).

        Więcej na temat tych dni możecie przeczytać na oficjalnych stronach internetowych Dni w Diecezjach, kliknijcie tutaj: Dni w Diecezjach - Wrocław oraz tutaj: Program Dni Diecezji. Będzie wiele okazji, żeby spotkać młodzież z całego świata. To będą wspaniałe, kolorowe, radosne dni.

        O utrudnieniach w komunikacji i o programie Dni Diecezji we  Wrocławiu już Was informowałam mailowo. Przeczytajcie tutaj jeszcze raz, kliknijcie: Utrudnienia w komunikacji w czasie Dni Diecezji

        17 lipca 2016

        Łódzka Manufaktura w Browarze Mieszczańskim

        Wybrałyśmy się z Marysią do Browaru Mieszczańskiego z powodu wizyty Łodzi we Wrocławiu. Pojechałyśmy na ulicę Hubską autobusem zastępczym 732.

        Jak tylko weszłyśmy na teren Browaru Mieszczańskiego, to od razu spotkała nas miła niespodzianka. Widocznie urodziłyśmy się z Marysią w czepku. W punkcie informacyjnym bardzo sympatyczna Julia z Łodzi, jak się dowiedziała, że chcę zrobić na blogu wpis o wizycie Łodzi we Wrocławiu, to postanowiła sama nam wszystko pokazać. Powyżej na zdjęciu Julią jest z Marysią.

        Zwiedzanie z Julią ekspozycji przygotowanych przez Łódź dla Wrocławia było prawdziwą przyjemnością. Julia chętnie odpowiadała na pytania, przy okazji wspominając, czym Łódź może się chwalić! A jest tego wiele, na przykład,

        • Manufaktura, kliknijcie tutaj: Manufaktura,
        • off Piotrowska, kliknijcie tutaj: off Łódź
        • EC1 (stara elektrownia), kliknijcie tutaj: EC1
        • planetarium w EC1 (podobno lepsze niż w Toruniu), kliknijcie tutaj: Planetarium
        To zrobiło na mnie duże wrażenie. Już nie mogę się doczekać wycieczki do Łodzi, na którą wybieram się jesienią.

        Ja tu rozwodzę się nad atrakcjami Łodzi, a Wy pewnie jesteście ciekawi, co ja myślę o tym, co Łódź przygotowała dla nas w Browarze Mieszczańskim, kliknijcie tutaj: Łódź - miasto tkaczy czy filmowców? Po zwiedzeniu ekspozycji nie potrafię odpowiedź na pytanie zadane w poprzednim wpisie, bo było i jedno i drugie.Wyświetlane filmy cieszyły się dużym zainteresowaniem. Niestety dla nas zostały tylko miejsca stojące, więc filmu "Jaskółka" Bartosza Warwasa z roku 2013 nie obejrzałyśmy. Leżaki zdobione zdjęciami aktorów przyciągały wzrok.


        Zachęcona przez Julię pobiegałam sobie w pewnej niezwykłej sali. Mój ruch wywoływał niesamowite efekty dźwiękowe i wizualne. Przed salą był napis: "Interaktywność to dialog. Ruch może wywołać reakcję. Reakcja może wywołać ruch?" . O tej audiowizualnej instalacji, inspirowanej pracą tkalni, możecie poczytać tutaj, kliknijcie: Muzyka tkana - powidoki.

        Próba jakiegoś zespołu muzycznego pokazała, co będzie działo się w browarze wieczorem, aż się chciało potańczyć, chociaż siła dźwięku zwalała z nóg.

        Ściany browaru zdobiły dzieła sztuki. Wisiała też pomysłowa łódź ze zmieniającymi się na jej dnie widokami. Zaskakującym przedmiotem wystawy był duży stół zasypany piaskiem. Był to test dla zwiedzających, czy mają naturę poszukiwaczy, bo pod piaskiem były ukryte podświetlone kolorowe szybki z widokówkami najciekawszych obiektów, które są w Łodzi. Niestety nie zapamiętałam, jaki pałac jest poniżej na zdjęciu obok łodzi na ścianie. Chyba to jest pałac Poznańskiego, nazywany łódzkim Luwrem, kliknijcie tutaj: Pałac Izraela Poznańskiego. Był on wśród tego piasku.



        Na podwórzu stały fajne ławeczki - chętnie z Marysią na nich odpoczęłyśmy.W bruku zatopiono kostki z żywicy, a w nich przedmioty zrobione dla nas przez mieszkańców Łodzi. Kto to wymyślił? Na wystawie były takie kostki w pełnej krasie (zobaczcie dwa zdjęcie poniżej). Niestety mimo planu, nie udało nam się odnaleźć wszystkich kostek, którymi wybrukowano podwórko.



        Targi miały charakter raczej komercyjny. Na targach bardzo spodobała mi się dowcipna reklama rajstop: "Z miasta Łodzi się pochodzi" firmy Gabriella, kliknijcie tutaj: Łódzka rajtuza


        Jednak chyba najważniejsze jest to, że Łódź pokazała Wrocławiowi, jak można ożywić takie miejsce jak stary zaniedbany browar. Dla łódzkich twórców tej ekspozycji ważne było to, że pomieszczenia browaru są z cegły! Słynne łódzkie obiekty, wymienione powyżej, są właśnie ze starej cegły. Taka była odpowiedź naszej przewodniczki Juli na moje pytanie, dlaczego Łódź wybrała stary browar na miejsce swojej ekspozycji.

        My Popowiczanie mamy teraz drugi cel (pierwszym celem jest oczywiście pomalowanie Nadodrza, kliknijcie tutaj: Pomalujmy Nadodrze na kolorowo): zróbmy rewitalizację Browaru Mieszczańskiego! W tej chwili nie robi on dobrego wrażenia. Marzy mi się łódzka manufaktura we wrocławskim browarze.
        Niestety Wrocław się nie popisał - jedyny klub na terenie Browaru Mieszczańskiego był zamknięty:


        Na szczęście po drugiej stronie podwórka była otwarta wystawa artystów z Drezna, kliknijcie tutaj: Ostrale weht Oder. Jest ona czynna do końca lipca.


        16 lipca 2016

        CeTA i Nowe Horyzonty

        My to mamy szczęście. My tzn. wrocławianie. Czy znacie jakieś inne miasto, gdzie byłoby takie kino jak nasze "Nowe Horyzonty"? To nie jest zwykłe kino. To jest kulturalna instytucja m.in. propagująca kino artystyczne, zajmująca się filmową edukacją dzieci i dorosłych, no i biorąca udział w ESK 2016, kliknijcie tutaj: Nowe Horyzonty. Drugim naszym szczęściem jest CeTA, o której pisałam już dawno temu, kliknijcie tutaj: Majka i CeTA.

        I w CeTA i w Nowych Horyzontach czekają nas bardzo ciekawe filmowe wydarzenia w najbliższych dniach. We wtorek, 19 lipca o godz. 17, w CeTA, ul. Wystawowa 1, będzie bezpłatny pokaz filmu Andrzeja Wajdy "Panny z Wilka" oraz spotkanie z Allanem i Wiesławą Starskimi, kliknijcie tutaj: Panny z Wilka w CeTA. Scenografię do filmu stworzył Allan Starski, a autorką kostiumów jest Wiesława Starska. Przed pokazem goście opowiedzą o swojej pracy przy filmie i współpracy z Andrzejem Wajdą.

        Wydarzeniu towarzyszyć będzie wystawa projektów scenografii i kostiumów ze zbiorów Starskich. Allan Starski jest laureatem wielu nagród m.in. Oscara za „Listę Schindlera” Stevena Spielberga oraz Cezara za „Pianistę” Romana Polańskiego. Wstęp jest bezpłatny, wystarczy tylko wcześniej odebrać wejściówkę na portierni CeTA. Więcej o CeTA możecie przeczytać tutaj, kliknijcie: CeTA.

        Kiedyś na blogu pisałam o festiwalu filmów amerykańskich, kliknijcie tutaj: American Film Festival w Nowych Horyzontach. Wpis nie wzbudził wtedy specjalnego zainteresowania. Mimo to, spróbuję Was zainteresować innym festiwalem filmowym, kliknijcie tutaj: Międzynarodowy Festiwal Filmowy, 21-31 lipca 2016.

        Liczba filmów, które będzie można obejrzeć w dniach 21-31 lipca 2016 w Nowych Horyzontach oraz imprez towarzyszących jest oszałamiająca. We współpracy z ESK 2016 odbędą się też filmowe wydarzenia mające za bohatera nasz Wrocław.

        Do Wrocławia przyjedzie dziewięciu wybitnych twórców: Agnieszka Holland, Nanni Moretti, Carlos Saura, Claire Denis, Cristian Mungiu, Petr Zelenka, Ulrike Ottinger, Jessica Hausner, Andriej Konczałowski. Goście poprowadzą mistrzowskie lekcje kina.

        Wieczorne (darmowe) seanse w Rynku będą się rozpoczynały o godzinie 22. Niektóre imprezy towarzyszące festiwalowi będą w Narodowym Forum Muzyki oraz w Klubie Festiwalowym w Arsenale Miejskim. Imprezy w klubie rozpoczynają się też o godzinie 22, kliknijcie tutaj: Klub Festiwalowy w Arsenale. Dlatego mam wątpliwości, czy ten festiwal jest dla nas seniorów. Może tak, może nie. Jeśli nie, to chyba warto, żebyśmy chociaż o nim coś wiedzieli. Tutaj jest informacja o biletach, kliknijcie: Bilety.

        14 lipca 2016

        40 lat UTW przy Uniwersytecie Wrocławskim

        Chciałoby się powiedzieć "I ja tam byłam, miód i wodę mineralną piłam". Pierwsze i ostatnie jest prawdą. Jeśli chodzi o miód, to go nie piłam, ale zgodnie z ulubionym powiedzeniem naszej Halinki "był to miód na moją duszę" - muzyka, taniec, śpiew i trochę humoru.

        Pewnie umieracie z ciekawości, gdzie i z kim znowu gdzieś byłam. Otóż z Marysią, Popowiczanką ze Szczepina", wybrałam się 5 lipca na uroczystości związane z 40-leciem Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Uniwersytecie Wrocławskim, które były na Dawida.

        Uniwersytet Trzeciego Wieku ( UTW) przy Uniwersytecie Wrocławskim powstał w 1976 roku, jako jeden z pierwszych na świecie i drugi w Polsce. Tutaj jest strona domowa UTW, kliknijcie: UTW przy UWr - home page.

        O jubileuszu 40-lecia UTW pisałam już w grudniu 2015, kliknijcie tutaj: Dla dojrzałych studentów. Jubileuszowe uroczystości trwały dwa dni: 4 i 5 lipca. Czym się różniły te dwa dni i co miały wspólnego ze sobą? Zacznę od tego, czym się różniły.

        Pierwszy dzień uroczystości miał charakter bardziej oficjalny. Wręczano różne dyplomy w podziękowaniu za ogromny wkład w istnienie i rozkwit UTW, kliknijcie tutaj: UTW przy UWr. Lista wyróżnionych osób jest długa.

        Na zakończenie uroczystości w dniu 4 lipca, dla uświetnienia tego ważnego wydarzenia w historii Wrocławia, na zabytkowych organach, znajdujących się w Oratorium Marianum, zagrał prof. Adam Jezierski - Rektor Elekt Uniwersytetu Wrocławskiego, kliknijcie tutaj: Rektor UWr. Na wiosnę miałam ogromną przyjemność usłyszeć, jak JM Rektor grał dla seniorów. Wtedy zrobiłam zdjęcia Oratorium Marianum, zobacz obok.

        Drugi dzień  uroczystości był w budynku przy ulicy Dawida i miał charakter mniej oficjalny. Z przyjemnością obserwowałam, jak słuchacze UTW cieszą się ze spotkania i jak promienieją radością. Występy chóru biesiadnego, kabaretu i grupy tanecznej pokazały, jak młodzi duchem są słuchacze UTW.

        A teraz, co te dwa dni łączy? Otóż, łączy je nasza Kazia, Popowiczanka z Popowic, która pierwszego dnia śpiewała w Oratorium Marianum razem z chórem działającym przy UTW, a drugiego dnia tańczyła razem z grupą taneczną słuchaczek UTW. Brawo, Kaziu! Kliknijcie na zdjęcie, żeby je powiększyć oraz zobaczcie zdjęcie powyżej.


        Co prawda teraz są wakacje, ale nowy rok akademicki szybko nadejdzie. Zatem warto już teraz wybrać jeden z uniwersytetów trzeciego wieku we Wrocławiu i zapisać się. Na przykład:

        13 lipca 2016

        Czytać każdy może - jeden lepiej, drugi troszkę gorzej

        Uważni czytelnicy zapewne pamiętają, że już jakiś czas temu Popowiczanka umieściła na blogu swoje przemyślenia na temat trzech książek. Dwie z nich, czyli "Miłość i Matematyka" Edwarda Frenkla oraz "Gaumardżos!" Marcina Mellera są niezwykle ciekawe i pouczające, a do tego nieco nieszablonowe. Natomiast trzecia książka pt. "Magia Sprzątania" Marie Kondo to praktyczny poradnik dla każdego, kto lubi czystość i porządek. Jeśli przegapiłem jeszcze jakąś relację dotyczącą innych książek, to chętnie doczytam, bo te dwie pierwsze bardzo mi się podobały, a recenzja pierwszej zainspirowała mnie nawet do zakupu.

        Jak pewnie część Popowiczanek wie, jestem zapalonym czytelnikiem, czego sam się nie spodziewałem, bo w szkole nie cierpiałem czytać lektur. Dopiero po zdaniu matury zacząłem pochłaniać książki jedna po drugiej i nawet kilka lektur znalazło się na mojej liście czytelniczej np. "Pan Tadeusz", "Kamienie na szaniec", "Mitologia - Jana Parandowskiego" oraz "Boska komedia" i kilka innych pozycji.

        W związku z tym, że 63% Polaków nie czyta książek, a 37% rodaków przeczytało w życiu najwyżej jedną książkę*. Postanowiłem zmienić ten stan rzeczy na własną rękę i zapraszam na przegląd literatury. Może podpowiecie mi w komentarzach, jak taki cykl mógłby się nazywać i jakie książki warto tam przedstawić. Wraz z Popowiczanką będziemy przybliżać książki, które znamy oraz chętnie czytamy, ale chętnie damy się namówić na nowe tytuły.

        Na dobry początek chciałbym opowiedzieć o bardzo ciekawej książce pt. "Krótka historia czasu" autorstwa Stephena Hawkinga. Może pomyślicie, że to "gruby kaliber" i nie dla każdego, ale prawda jest zupełnie inna. To po części książka o fizyce, biografia, powieść sensacyjna oraz świetna literatura fantasy. Do tego motywem przewodnim jest dążenie ludzkiego umysłu do zrozumienia otaczającego nas świata. Hawking opisuje prawa rządzące wszechświatem w sposób tak jasny i klarowny, że każdy zrozumie, o czym jest mowa, a ilustracje i ciekawe przykłady pozwolą rozwiać wszelkie wątpliwości.

        Jeśli ktoś jest zainteresowany nie tylko rozszerzeniem swojej wiedzy z dziedziny nauki (fizyki, matematyki i filozofii) lub po prostu chce poznać historię życia jednego z największych umysłów naszych czasów, to bardzo polecam tę pozycję. Po lekturze można obejrzeć także film o Stephenie Hawkingu pt. "Teoria Wszystkiego" z 2014 roku.

        * Stan czytelnictwa w Polsce w roku 2015 - raport przygotowany przez Bibliotekę Narodową na podstawie badań reprezentatywnej grupy respondentów - czytaj raport


        Konrad - administrator

        11 lipca 2016

        Film poklatkowy

        Narodowe Forum Muzyki zaskakuje nas seniorów. Chce nas uczyć kręcenia filmów poklatkowych. Przecież to nie ma nic wspólnego z muzyką! Jak się o tym dowiedziałam, to zajrzałam tutaj, kliknijcie: Film poklatkowy - wikipedia.

        W internecie można znaleźć wiele filmów poklatkowych. Obejrzyjcie, na przykład, tutaj, kliknijcie: Fotoblogia lub tutaj film poklatkowy z jesiennych gór, kliknijcie: Bieszczady - film poklatkowy. Mnie się ta technika podoba, ale nie wiem, czy cierpliwości by mi wystarczyło na takie "kręcenie filmu". A Wam? 

        Warsztaty dla seniorów będą 25 lipca, godz. 17, kliknijcie tutaj: Warsztaty dla seniorów. Są zapisy: kama.wrobel@wroclaw2016.pl. Przeczytajcie też tutaj, kliknijcie: Warsztaty dla seniorów. Podobne warsztaty dla dzieci będą 22 lipca, godz. 17, kliknijcie: Warsztaty dla dzieci

        9 lipca były warsztaty ze śmieszności, też w NFM, kliknijcie: Warsztaty z powagi śmieszności. Czy warto śmiać się z samych siebie i czy innym na to pozwalać? Dystans do siebie jako narzędzie uzdrowienia społeczeństwa. Tym miano zajmować się na warsztatach. Szkoda, że nie wzięłam w nich udziału. Może ktoś z Was na warsztatach był?

        09 lipca 2016

        Łódź - miasto tkaczy czy filmowców?

        Czy po przeczytaniu takiego wstępu:

        "Złe miasto – to określenie, które przywarło do Łodzi już na samym początku XX wieku. Łódź trudno pokochać. Jest inna, wymaga wysiłku poznania",

        ktokolwiek może mieć ochotę na spotkanie z Łodzią "oko w oko" na terenie Browaru Mieszczańskiego na Hubach? Co prawda, dalej można przeczytać to:

        "Aby dostrzec jej piękno, trzeba pozbyć się stereotypowego myślenia, wniknąć w nią i doświadczyć."

        Ale czy to może rozwiać nasze wątpliwości? Na szczęście to jest tylko wstęp, którym przeczytałam tutaj, kliknijcie: ESK 2016 - wizyta Łodzi. Jeśli klikniecie jeszcze raz tutaj i dokładnie przeczytacie: Program wizyty Łodzi we Wrocławiu - szczegóły, to przekonacie się, że czekają Was same przyjemności ze strony Łodzi w ramach akcji (kliknijcie): Koalicja miast dla kultury. A to wszystko będzie od 14 lipca (czwartek) do 17 lipca (niedziela).

        Nici, nici, nici - to się kojarzy każdemu z Łodzią. Nic więc dziwnego, że dominują one w tej filmowej zapowiedzi, kliknijcie: Łódź tkana. Czy słusznie? Może powinna dominować taśma filmowa? To jest drugie oblicze Łodzi. Łódzka Szkoła Filmowa pisze dowcipnie sama o sobie, że jest "najlepsza w każdym ujęciu", kliknijcie tutaj: Łódzka Szkoła Filmowa.

        Z różnych stron docierają do mnie interesujące wiadomości o tym, jak Łódź pozytywnie zmienia swoje oblicze. Poza tym nie znam Browaru Mieszczańskiego przy ulicy Hubskiej. Dlatego planuję pójść na to spotkanie z Łodzią. Jednak tym razem nie napiszę Wam kiedy. Podpowiem tylko, że raczej nie pójdę na te warsztaty:
        Więcej o programie wizyty Łodzi u nas możecie poczytać też tutaj, kliknijcie: Program. Ciekawa jestem, kto wymyślił, żeby Łódź prezentowała się w browarze. Dla browaru to jest korzystne, ale czy też dla Łodzi? O Browarze Mieszczańskim możecie przeczytać tutaj, kliknijcie: Browar Mieszczański.

        Teraz Was zaskoczę! Nie dam linków do stron internetowych browarów łódzkich. Na jednej z tych stron przeczytałam, że w latach 80-tych w Polsce było 78 państwowych zakładów produkujących piwo. Mam dla Was zadanie: sprawdźcie, na stronie którego browaru w Łodzi to zdanie napisano.

        Pamiętajcie, że na wszystkie wydarzenia w Browarze Mieszczańskim, z wyjątkiem pokazów spektakli Derby. Białoczerwoni i Re-animacja, wstęp jest wolny. Bezpłatne wejściówki na spektakle są do odebrania od 4 lipca w Barze Barbara, ul. Świdnicka 8c, Wrocław.

        Tutaj są podane aktualności związane z wizytami, kliknijcie: Wizyty miast kultury - aktualności, a tutaj możecie jeszcze raz zobaczyć jak nas witał Poznań, kliknijcie: W poszukiwaniu trenerów życia codziennego.