30 sierpnia 2016

70 lat opery we Wrocławiu

Na początku lipca we wrocławskim radio była rozmowa z Ewą Michnik o jej planach w związku z rezygnacją z funkcji dyrektora wrocławskiej opery. Przy okazji była mowa i o sukcesach i o kłopotach opery oraz o nowym dyrektorze naszej opery.

Najbardziej byłam zaskoczona tym, że opera ma kłopoty z zapleczem technicznym. Kto by się tego spodziewał, skoro budynek opery tak świetnie się prezentuje. Wygląda na to, że my widzowie mamy lepsze warunki niż pracownicy opery.

W jednym z wywiadów Ewa Michnik opowiedziała o przygotowaniach do "Zarzuela Show" na stadionie, kliknijcie: Wywiad (film). O tym mega show pisałam już tutaj: Czy to nadal opera?  i tutaj: Hiszpańska noc (kliknijcie).

Ewa Michnik szczególnie jest zadowolona z nowej wersji Madame Butterfly, kliknijcie tutaj: Madame Butterfly, w reżyserii słynnego Giancarlo del Monaco, jednego z najważniejszych i najbardziej rozchwytywanych reżyserów swego pokolenia. Giancarlo del Monaco jest synem słynnego tenora Mario del Monaco, posłuchajcie tutaj (kliknijcie): Mario Del Monaco - Nessun dorma... . Tutaj możecie zobaczyć, gdzie i co reżyserował Giancarlo del Monaco, kliknijcie: Spektakle.

Aktualny sezon jest jubileuszowym sezonem, kliknijcie tutaj: Opera wrocławska. Nasza opera obchodzi 70-lecie swego istnienia, kliknijcie tutaj: Jubileusz. Jej spektakle są bardzo wysoko oceniane - tutaj są recenzje, kliknijcie: Recenzje, a historia budynku opery jest przedstawiona w tym filmie, kliknijcie:  Opera (film).

Tutaj możecie się dowiedzieć, co dzieje się świecie opery w Polsce, kliknijcie: Maestro. Miłej lektury internetowej!

29 sierpnia 2016

Czy Kozanów skorzystał?

Koniec wystawy "Kozanów - w poszukiwaniu cudownego" już tuż, tuż, bo  4 września. Dlatego spieszę się, żeby Was poinformować, co będziecie mogli jeszcze zobaczyć. Wybierzcie się koniecznie na festyn ANIMY.

Oto program dwóch ostatnich dni wystawy. Od jednej z osób związanych z tą wystawą wiem, że planowane jest poprawienie stanu "eksponatów wystawowych".

3 września (sobota)
  • 14:00 do 18:00 Festyn Animy (lokalizacja: w pobliżu Klubu) 
  • 14:00 otwarcie pokazu dokumentacji projektu Andrzeja Dudka-Dürera we Wrocławskim Klubie Anima (lokalizacja: Pilczycka 47) 
  • 18: 00 Performance Jiříego Kovandy „Complete Circle“ (lokalizacja: Plac przed Gimnazjum nr 7, ul. Kolista 17) 
  • 18:00 oprowadzanie po wystawie 
  • 20:00 otwarta platforma (lokalizacja: nabrzeże Odry pod Mostem Milenijnym)
4 września (niedziela)
  • Finisaż, 17:00 ostatnie oprowadzanie kuratorski, pożegnanie z wystawą. 
Dla zachęty przypominam wpisy o poszukiwaniu "cudownego" na Kozanowie:
Wpis o bucie Liczyrzepy będzie opublikowany wkrótce. Nie przegapcie!

Na zdjęciu powyżej jest początek wystawy - punkt "zbiórki", czyli początek oprowadzania po wystawie.

Ciekawa jestem, czy ta wystawa coś zmieniła w umysłach mieszkańców Kozanowa. Czy ją zauważyli? Jak myślicie?

27 sierpnia 2016

Żmija, czyli Andrzej Sapkowski w nieco innym wydaniu

Dziś postanowiłem zaproponować nieco inny rodzaj literatury. Nie biografie ani książki naukowe jak to czyniłem do tej pory, ale coś z pogranicza historii i świata fantasy. Proszę się od razu nie bać, że fantasy to jakaś bajeczka dla nastolatków i gdzie Ja dojrzały człowiek będę to czytał. Też tak myślałem i się bardzo zdziwiłem.

Książka pt. "Żmija" autorstwa Andrzeja Sapkowskiego opowiada o konflikcie na terenie dzisiejszego Afganistanu, ale sama akcja książki dzieje się w kilku epokach. Od czasów panowania Aleksandra Wielkiego, przez wojnę angielsko-afgańską z roku 1880 po konflikt sowiecko-afgański z 1989, aż po współczesny konflikt afgańsko-amerykański z 2009 roku.

Możemy tu przyjrzeć się konfliktowi nie od strony wielkich światowych mocarstw i decyzji na najwyższym szczeblu administracyjnym, a z perspektywy zwykłego żołnierza rzuconego w wir konfliktu, który często go nie dotyczy. Zobaczymy, tu jak sobie radzą wojskowi zostawieni sami sobie w środku pustyni i będziemy mieli okazję razem z nimi przeżywać dni nudne, ciekawe, niebezpieczne i ich ostatnie chwile na ziemskim padole.

W tle pojawi się tajemnicza żmija z hipnotyzującymi oczami, która pokaże Pawłowi Lewartowi nie tylko to, co miało miejsce na tych ziemiach lata i wieki temu, ale być może pozwoli mu także zajrzeć w niedaleką przyszłość. Tylko czy spędzanie czasu ze żmiją, która jest i której nie ma to dobry pomysł? Szczególnie gdy dookoła dzieje się coraz gorze. Polecam sprawdzić samemu.

Andrzej Sapkowski (ur. 21 czerwca 1948 w Łodzi) jest polskim pisarzem fantasy znanym przede wszystkim z cyklu powieści o Wiedźminie Geralcie z Rivii. Z wykształcenia ekonomista i handlowiec, który swoją przygodę z literaturą zaczął od tłumaczeń dla miesięcznika "Fantastyka". Jest drugim po Stanisławie Lemie najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem fantasy. W 2012 roku otrzymał od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego srebrnym medalem Gloria Artis.


          Fotografia: Niccolò Caranti
          Lucca Comics and Games 2015

 




Konrad - administrator

26 sierpnia 2016

Tańce i swawole w Nadodrzańskim Ogrodzie Społecznym

Dostałam od Eli, jednej z sympatyczek naszego stowarzyszenia i zapalonej czytelniczki naszego bloga, dwie ciekawe informacje, znowu z Nadodrza. Otóż, w Nadodrzańskim Ogrodzie Społecznym będzie

  •  w sobotę, 27 sierpnia 2016 o godzinie 19 potańcówka, kliknijcie tutaj: III Nadodrzańska Potańcówka
  •  w niedzielę, 28 sierpnia 2016 w godzinach 11-16, wyprzedaż garażowa, kliknijcie tutaj: Wyprzedaż.
Afisz organizatorów, reklamujący potańcówkę, jest na końcu wpisu. Potańcówki były już organizowane w ogrodzie z sukcesem, kliknijcie tutaj Nadodrzańskie potańcówki.

Informację o wyprzedaży można znaleźć na stronach internetowych Punktu Informacyjnego przy ulicy Łokietka 5, kliknijcie tutaj: Infopunkt. Organizatorzy wyprzedaży tak ją reklamują:

"Jeżeli Twoje rzeczy nie mieszczą się w mieszkaniu, pod koniec sierpnia masz szansę, by uporządkować domową przestrzeń i wystawić je na sprzedaż! Wyprzedaż sąsiedzka to także okazja do kupienia unikatowych przedmiotów. Rękodzieła, zabawek, mebli, pamiątek, płyt, ubrań czy ciekawych książek. To również szansa na poznanie nowych ludzi. W końcu nic tak nie łączy jak wspólna pasja. A każdy z nas przecież ma w sobie duszę „zbieracza”…"

Nadodrzański Ogród Społeczny, u zbiegu ulic Rydygiera i Paulińskiej, został otwarty we wrześniu 2015, kliknijcie tutaj (zwróćcie uwagę na zdjęcia) : Ogród społeczny - otwarcie oraz tutaj: Ogród. Tego typu ogrody funkcjonują też w innych miastach. Warto go zobaczyć. Jest to miejsce integracji społecznej.

Niech Was słowo "ogród" nie zmyli. Tam podobno jest ziemia w pudłach oraz pomalowana ściana. Może zrobicie zdjęcia tego ogrodu społecznego na Nadodrzu. Ja tam jeszcze nie byłam.

25 sierpnia 2016

Kultura podwórkowa

W lipcu, mimo upałów, postanowiłam zobaczyć podwórka na Nadodrzu - przy ulicy Rydygiera i Roosevelta. Zdjęcia pierwszego z nich były już we wpisie (kliknijcie): Wrocław od strony podwórka. Teraz się zajmę dwoma podwórkami przy ulicy Roosevelta i twórcami niezwykłych malowideł, które zdobią ściany kamienic.

Podwórko przy ulicy Roosevelta 5a jest już popularne w mediach. 250 metrów malowideł na ścianach kamienic jest wspólnym dziełem mieszkańców oraz artystów działających w OKAPie, czyli w Ośrodku Kulturalnej Animacji Podwórkowej. Te bardzo osobiste malowidła możecie obejrzeć na tym filmie, kliknijcie: Podwórko przy Roosevelta 5a.

Historia powstania tego podwórka oraz ludzi, którzy to wszystko wymyślili i stworzyli jest opisana tutaj, kliknijcie: Podwórko przy Roosevelta. Fantastyczny pomysł na integrację środowiska, a tego często nam brakuje. Przy okazji odkryto wiele talentów i pokazano, jak można realizować swoje pasje i przy okazji pomagać innym.


W sercu podwórka mieści się budynek OKAPu. Uroczyste otwarcie OKAPu miało miejsce 23 października 2013, kliknijcie tutaj: Otwarcie OKAPu. Rewitalizacja budynku była dofinansowana z funduszy Unii Europejskiej.

Animatorami działań w  OKAP-ie są znani artyści plastycy, m.in. Mariusz Mikołajek, kliknijcie tutaj: Mariusz Mikołajek - home page. Mariusz Mikołajek otrzymał Nagrodę Roku 2009 przyznaną przez ZPAP we Wrocławiu za przygotowanie najlepszej wystawy, kliknijcie tutaj: Mariusz Mikołajek - wystawa w Browarze Mieszczańskim. W roku 2015 jego malarstwo było prezentowane na wystawie w Galerii Miejskiej, kliknijcie tutaj: Mariusz Mikołajek - wystawa "All that jeans" oraz tutaj: All that jeans - film

Miałam szczęście, bo gdy oglądałam podwórko po przeciwnej stronie Roosevelta 5a, Mariusz Mikołajek akurat tworzył tam kolejny mural (zobaczcie pierwsze zdjęcie powyżej). Malowidła powstawały też na ścianach sąsiednich kamienic. Malowały je dzieci, zobaczcie tutaj:


Idea ozdabiania zaniedbanych podwórek malowidłami przez artystów i mieszkańców bardzo mi się podoba. Jestem przekonana, że to bardzo pozytywnie wpływa na mieszkańców i ich samopoczucie.
Na terenie podwórka przy ulicy Roosevelta, które jest dopiero malowane, jest siedziba Monaru. Jej ścianę też zdobi mural z kotem. Z czym się Wam kojarzy ten kot?


OKAP nie jest jedynym ośrodkiem kultury na Nadodrzu prowadzącym bezpłatną edukację i działalność kulturalną na rzecz dzieci, młodzieży i seniorów. Drugi ośrodek mieści się przy ulicy Jagiellończyka 10A, kliknijcie tutaj: Kontury Kultury. Oferta obu ośrodków jest bardzo bogata.

Fundacje prowadzące oba ośrodki skupiają zapaleńców, których działalności przyświeca wspólny cel - Nadodrze mam być kulturalnym sercem Wrocławia, a mieszkańcy mają to współtworzyć. Wspominałam o tym już tutaj, kliknijcie: Pomalujmy Nadodrze na kolorowo. O innym ośrodku na Nadodrzu możecie poczytać tutaj, kliknijcie: Krzywy komin.

Na zakończenie wpisu kilka zdjęć malowideł z podwórka przy ulicy Roosevelta 5a, które jest już "gotowe". Zaskakują one różnorodnością pomysłów. Jak zwykle kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.



22 sierpnia 2016

Nasze recenzje

Czy potraficie fałszować? Meryl Streep twierdzi, że tego uczy się w szkole aktorskiej (obejrzyjcie film poniżej).

Czy mieliście kiedyś ochotę, żeby po wyjściu z kina zaraz do niego wrócić, aby obejrzeć film jeszcze raz? Mnie się to zdarzyło po obejrzeniu "Boskiej Florence".

Powodów było kilka. Po pierwsze, żeby lepiej zapamiętać kilka bardzo głębokich zdań, które skłaniają do refleksji. Po drugie, żeby jeszcze raz obejrzeć mimikę Granta. Czy z jego gry faktycznie wynika wielka miłość do Florence?

No i wreszcie po trzecie, żeby jeszcze raz ulec urokowi gry drugoplanowego aktora Simona Helberga. Moim zdaniem, on zdominował nawet Meryl Streep. Dlatego z wielką radością przeczytałam recenzję Anny Tatarskiej w CoJestGrane24 (dodatek do Gazety Wyborczej, 17 sierpnia 2016), która napisała tak:

"Boska Florence” to i komedia, i dramat. Film lekki i mądry. Ciepły, pobłażliwy, elokwentny, wariacki. Czasami całkiem z zaskoczenia zagląda naprawdę głęboko w duszę głównej bohaterki i otaczających ją ludzi. (...)

Ale największą rewelacją „Boskiej...” jest znany z „Teorii wielkiego podrywu” Simon Helberg, gwiazda drugiego planu. To jego kinowy debiut, ale rola akompaniatora Florence, Cosme McMoona w pełni zasługuje na co najmniej nominację do Oscara. Rozpaczliwy i neurotyczny, ale tkliwy i szczerze wierny Florence bohater to kolejna perełka w tym filmie.
"

Trzymam kciuki, żeby Helberg dostał Oscara.

Ten filmik z YouTube pokazuje pracę nad filmem, kliknijcie: Boska Florence - praca nad filmem , a ten jak zawodowo można fałszować, kliknijcie: Jak można fałszować - wywiad z Meryl Streep.

Ten wpis jest uzupełnieniem wpisu (kliknijcie): Meryl Streep czy Woody Allen? Mam nadzieję, że oba wpisy zachęcą Was do dzielenia się wrażeniami z filmu. Czekam na Wasze recenzje.

Recenzje już na naszym blogu były, kliknijcie tutaj:  Wasze recenzje o filmie "Listy do M2", a  Brie Larson i Leonardo DiCaprio nagrody dostali, tak jak przewidywałam:

21 sierpnia 2016

Meryl Streep czy Woody Allen?

Jeśli ktoś myśli, że w kinach jest teraz sezon "ogórkowy", to jest w błędzie. Jest co oglądać. Mnie zainteresowały dwa filmy: "Boska Florence" oraz "Śmietanka towarzyska".

Każdy film z Meryl Streep na naszych ekranach to jest wydarzenie, którego nie można przegapić. Meryl Streep w roli Florence jest fantastyczna. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Również Hugh Grant zachwyca grą. Jednak największym dla mnie odkryciem była rola Simona Helberga. To on przede wszystkim przykuł moją uwagę. Jest bardzo przekonywujący w roli młodego akompaniatora na pianinie.

Grant w jednym z wywiadów stwierdził, że gra przy boku Meryl Streep to prawdziwe wyznanie. Tak zapewne jest. Dlatego tym bardziej rola 35-letniego Helberga  zasługuje na słowa najwyższego uznania. 

Oto zwiastun filmu "Boska Florence" (kliknijcie na trójkąt):


O filmie jest głośno w mediach. Zastanawiam się, czy ze względu na niezwykłe losy bohaterki filmu, czy ze względu na jej odtwórczynię, czyli Meryl Streep.

Film jest oparty na faktach. Bohaterka filmu, Florence Foster Jenkins, nie miała słuchu, ale bardzo kochała muzykę i chciała być śpiewaczką. Koncertowała, ale zapewne nie była świadoma, że tak bardzo fałszuje. Zapłaciła za to wysoką cenę. Tak to przedstawiono w filmie. Czy tak było w rzeczywistości? Aby się o tym przekonać, trzeba chyba obejrzeć film o jej życiu, kliknijcie tutaj: Film o życiu Florence Foster Jenkins. Możecie poczytać też tutaj, kliknijcie: Florence Foster Jenkins - wikipedia.

Moim zdaniem, film nie jest komedią o bogatej kobiecie, która za pieniądze realizuje swoje marzenia. To jest dramat kogoś, kto kochał muzykę nade wszystko, ale natura nie dała mu talentu. W filmie jest kilka niesamowicie wzruszających scen, a widownia mimo to chętnie się śmieje. Film daje wiele do myślenia. Czy trzeba schować swoją ambicję, żeby sprawić radość komuś, kogo się kocha lub lubi?

Meryl Streep i Hugh Granta nie muszę Wam przedstawiać. Dlatego zdecydowałam się umieścić tylko link do rozmowy o filmie (kliknijcie): Dyskusja o filmie z udziałem Streep, Granta i Helberga. To ciekawe, jak oni zachowują się poza filmem.

Kiedy dowiaduję się o jakimś nowym filmie Woody Allena, to najpierw się zastanawiam, czy go obejrzeć czy nie. Tym razem zdecydowałam się od razu i nie żałuję, tak jak nie żałowałam, że obejrzałam kiedyś jego wstrząsający film "Blue Jasmine". Aby Was zachęcić do obejrzenia nowego filmu Woody Allena "Śmietanka towarzyska" napiszę jedynie, że gdy film skończył się, to widzowie nadal siedzieli w fotelach. Czy z powodu przepięknej nastrojowej muzyki? Czy może z powodu zakończenia, bo nie wiedzieli jak je interpretować?

Podobno film "Śmietanka towarzyska" miał być satyrą na życie nowojorczyków. Czy faktycznie jest? A może jest romantyczną komedią? Sama nie wiem. Jest w nim coś więcej. Pokazuje, jak trudne są wybory, które musimy podejmować w życiu i które nie zawsze dają nam szczęście. Bo co zrobić, gdy się kocha dwóch mężczyzn jednocześnie? O tym dowiecie się w kinie. Tutaj jest zwiastun filmu, kliknijcie na trójkąt:


O Woody Allenie i jego twórczości możecie poczytać tutaj, kliknijcie: Woody Allen, o Meryl Streep tutaj: Meryl Streep - wikipedia, a o Hugh Grancie tutaj: Hugh Grant - wikipedia.

Więcej o filmowych nowościach  możecie dowiedzieć się tutaj (kliknijcie): Nowe Horyzonty oraz tutaj: Dolnośląskie Centrum Filmowe (dawne kino Warszawa).

Cykl filmowy dla seniorów jest w Nowych Horyzontach w środy, godz. 14, cena biletu 10 zł, kliknijcie: Cykl dla seniorów w Nowych Horyzontach, a w Dolnośląskim Centrum Filmowym we wtorki, godz. 12, cena biletu 10 zł, kliknijcie: Filmowy Klub Seniora w DCF.

19 sierpnia 2016

Efekty akcji "Ufunduj dziecku bilet do teatru"

W zeszłym roku w październiku zachęcałam Was do udziału w akcji "Ufunduj dziecku bilet do teatru", prowadzonej przez Fundację Wrocławskie Centrum Twórczości Dziecka, kliknijcie tutaj: Ufunduj dziecku bilet do teatru. Nie wiem, ile Popowiczanek wzięło udział w tej akcji - ja z Jasią tak. Dlatego dostałyśmy od organizatorów podziękowania i informację o efektach tej akcji.

Otóż, w sezonie 2015/2016 udział w spektaklach teatralnych wzięło:
  • 250 dzieci z gminy Wrocław
  • 3 szkoły podstawowe
  • 2 ośrodki specjalne
  • 2 zespoły szkół
  • 1 zespół wychowawczy w ośrodku szpitalnym
  • 2 ośrodki pomocy socjalnej
Tutaj jest film z wizyty jednego z ośrodków w teatrze, kliknijcie: Relacja (film).

Fundacja prowadzi wiele ciekawych zajęć dla dzieci ze szkół i przedszkoli, zobaczcie tutaj:
Organizuje koncerty dzieci, kliknijcie tutaj: Wieczór Patriotyczny (film).

Więcej o działalności prowadzonego przez fundację centrum możecie się dowiedzieć tutaj, kliknijcie: Centrum Twórczości Dziecka. Centrum mieści się przy ulicy Kuźniczej 29a.

Działania fundacji są bardzo pożytecznym sposobem na przeciwstawienie się "wykluczeniom". Edukacja przeciw wykluczeniom ma wielu przyjaciół, kliknijcie: Przyjaciele Centrum Twórczości Dziecka. Wy też możecie zostać przyjaciółmi dzieci. Naprawdę warto popierać takie inicjatywy, kliknijcie tutaj: Kontakt z fundacją.

17 sierpnia 2016

Katedra ormiańska we Lwowie

Gdy przygotowywałam w czerwcu wpis "chińsko-japoński" (kliknijcie tutaj: Japoński taniec w polskim brzmieniu), na stronach Wrocławskiego Centrum Seniora pojawiła się informacja o czasowej wystawie w Muzeum Architektury, ul. Bernardyńska 5, kliknijcie tutaj: Katedra ormiańska we Lwowie. Wystawa będzie czynna do 4 września 2016.

Oto co o katedrze ormiańskiej napisano na stronach Muzeum Architektury we Wrocławiu, kliknijcie: Historia i twórcy katedry ormiańskiej. Historia katedry ormiańskiej, pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, sięga czternastego wieku. To jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytkowych kościołów we Lwowie. Jego kształt zewnętrzny jest niepozorny, za to wnętrze oszołamia. Za kolejnymi zmianami katedry stoją nazwiska wielkich artystów, kliknijcie tutaj: Katedra - historia

Tak wyglądała katedra przed rozpoczęciem prac renowacyjnych, kliknijcie: Katedra ormiańska 2011 (krótki film) O tych pracach możecie się dowiedzieć z wykładu Joanny Wolańskiej, kliknijcie: O renowacji katedry i jej historii - wykład (długi film).
 
Niestety Lwów znam tylko z internetu i opowiadań znajomych. O popularności Lwowa wśród czytelników bloga świadczyła wysoka pozycja w rankingu wpisu, kliknijcie tutaj: Kwiecień - miesiąc lwowski w ramach ESK 2016.

Wpis zdobią zdjęcia katedry Notre Dame w Paryżu. Może macie własnoręcznie zrobione zdjęcia katedry ormiańskiej? Przyślijcie!

15 sierpnia 2016

Polskie pejzaże

Ostatnio zastanawiałam się, co robi na mnie większe wrażenie - obrazy czy fotografie? Chyba fotografie, bo pokazują otaczającą nas "szarą rzeczywistość" w sposób niezwykły. Wydobywają z niej szczegóły, których na co dzień nie zauważamy. Są często bardziej baśniowe niż baśnie.

Już mieliście okazję, żeby zobaczyć takie baśniowe krajobrazy, zrobione przez polskiego fotografika Leszka Paradowskiego - mistrza krajobrazu, laureata wielu nagród, kliknijcie tutaj: Leszek Paradowski. Prawdziwy artysta - "zawodowiec". Inscenizowane przez niego fotografie to perełki.

Fotografików dokumentujących naszą piękną Polskę całą są tysiące, kliknijcie na przykład tutaj: Fotogalerie.pl. Podziwiam ich pasję. W czerwcu na jednym z portali internetowych pokazano fotografie polskich pól, zrobione przez Przemysława Kruka, kliknijcie tutaj: Przemysław Kruk. Kto by pomyślał, że tak piękne mogą być polskie pola. Po co jechać za granicę, skoro w Polsce są takie krajobrazy. Naprawdę można się zakochać w polskich krajobrazach. Koniecznie klikajcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.

Dzięki fotografikom Polskę odkrywam na nowo, siedząc w domu, kliknijcie tutaj: Robert Radomski. Ostatnio zachwyciły mnie fotografie wrocławianina Mikołaja Nowackiego, absolwenta Uniwersytetu Wrocławskiego, który zamienił prawo na fotografikę, kliknijcie tutaj: Mikołaj Nowacki. Jest on laureatem wielu międzynarodowych konkursów i wielbicielem "dzikiej Odry".

W 2013 roku, Nowacki miał indywidualną wystawę "Odra" w VII Gallery w Nowym Jorku, a w 2014 dzięki "Odrze" był nominowany do dziesięciu najlepszych fotografików na "Xishuangbanna Photo Festival" w Chinach, kliknijcie tutaj: Odra w Nowym Jorku. Tutaj możecie zobaczyć jego "Odrę", kliknijcie: Odra, część 1  oraz tutaj: Odra, część 2. Poświęcił na to pięć lat życia.

Fotograficy amatorzy też są wspaniali. Czy pamiętacie nastrojowe zdjęcia, zrobione przez Krzysztofa z Piły, kliknijcie tutaj: Krajobrazy Krzysztofa oraz motyle, które fotografuje Kasia z Libiąża, kliknijcie tutaj: Motyle Kasi. Ich jesienne zdjęcia pojawiły się na naszym blogu w zeszłym roku, kliknijcie tutaj: Jesień w obiektywie.

My Popowiczanie też mamy wielbicielkę "dzikiej Odry". Czy pamiętacie to zdjęcie zrobione przez Alę? Kliknijcie tutaj: Co słychać u Popowiczan?. Mnie się to zdjęcie bardzo podoba.


Popowiczanki, jakie krajobrazy pojawiły się ostatnio w obiektywach Waszych aparatów? Może zrobimy z nich czasową wystawę na blogu. Co Wy na to? Ja jestem "za".  

Nie wiem, ile Popowiczanek lubi robić zdjęcia. Myślę, że jest ich wiele. Hania z Krzyków chodziła nawet na warsztaty filmowe. Halinka ukończyła warsztaty fotograficzne. Mają więc pełne kwalifikacje, żeby stworzyć Sekcję Fotograficzną w naszym stowarzyszeniu. Ja tej sekcji nie utworzę, bo marzy mi się sekcja zwariowanych pomysłów.

Pewnie zastanawiacie się, co zdjęcie ze złotą rybką ma wspólnego z tematem wpisu. Otóż, ma - pokazuje polskie "klimaty". Zrobiłam je we Wdzydzach Kiszewskich na majowej wycieczce na Kaszuby. Rybka zachęca turystów do skorzystania z małego przydrożnego baru. Myślę, że skutecznie. Czy pamiętacie ten wpis, kliknijcie tutaj: Wdzydze Kiszewskie - kraina spokoju?

13 sierpnia 2016

Dużo czy mało dla nas seniorów?

Dojrzali Wspaniali, czy może za mało Wami zajmuję się na blogu? Chyba jesteście na wakacjach, więc nie będę Was męczyć ciągle nowościami. Dzisiaj powtórka. Przypomnę Wam niektóre wpisy "o Was - dla Was" z tego roku.

Najpierw jednak Was poinformuję, że tegoroczne Dni Seniora będą we Wrocławiu w dniach 22 września - 9 października, kliknijcie tutaj: Dni Seniora 2016.

W styczniu 2016 pisałam o Wrocławskiej Radzie Seniorów i portalach dla seniorów. Czy coś z tego zapamiętaliście, kliknijcie tutaj: Uwaga, Senior idzie. Zastanawiałam się, czy edukacja w internecie to coś dla Dojrzałych Wspaniałych, kliknijcie tutaj: Edukacja w internecie - coś dla nas?. Propagowałam Wrocławską Kartę Seniora, kliknijcie tutaj: Senior w Arkadach Wrocławskich.

W lutym porównywałam wrocławskich seniorów z poznańskim, kliknijcie tutaj: Poznań czy Wrocław, oraz pisałam o konkursach dla seniorów, kliknijcie tutaj: Konkursy na projekty społeczne "Seniorzy w akcji". Czekając na wiosnę, zachęcałam Dojrzałych Wspaniałych do gimnastyki, kliknijcie tutaj: Gimnastyka dla wygodnych (?) seniorów. Sama z niej nie skorzystałam.

W marcu propagowałam ekologiczne forum dla seniorów, kliknijcie tutaj: Senior z ekologią na ty. Pierwszego kwietnia próbowałam Was nabrać, kliknijcie tutaj: Sensacja dnia! Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu żart stał się prawdą w czerwcu. Kto by się tego spodziewał wtedy?

W maju zastanawiałam się, czy polscy seniorzy chętnie są wolontariuszami, kliknijcie tutaj: Wolontariat 55+ . W czerwcu sugerowałam, że okulary stroboskopowe są atrakcyjne dla seniorów, kliknijcie tutaj: Stroboskopowe okulary dla seniorów.

W lipcu wysyłałam Was na warsztaty z kręcenia filmów poklatkowych, kliknijcie tutaj: Film poklatkowy. Ta wyliczanka pokazuje, że wpisów dedykowanych Dojrzałym Wspaniałym na naszym blogu było dużo - mam nadzieję, że nie za dużo.

11 sierpnia 2016

Zadeptane monety

Nie mam pojęcia, jak się wpada na pomysł, żeby rozrzucać monety gdzie popadnie. To zrobił artysta na Kozanowie, w ramach projektu "W poszukiwaniu cudownego", kliknijcie tutaj: Wystawa na azymut.

Równie niezwykły jest pomysł, żeby w zamurowanym zsypie rozlegały się dźwięki przypominające, jak zsyp kiedyś "grał". Tak zrobiła artystka w jednym z bloków na Kozanowie. Czy ktoś z Was to słyszał? Ja niestety nie.

Zdjęcia załączone do tego wpisu przedstawiają inne równie zwariowane "instalacje artystyczne" na Kozanowie, wykonane w ramach wystawy "W poszukiwaniu cudownego" (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć):
  • "Kanał" Jacka Niegody (to te betonowe rury), kliknijcie tutaj: Jacek Niegoda,
  • "Bezdech. Model punktu oporu przed brunatną falą" Julity Wójcik (to te worki z piaskiem, takie jak w czasie powodzi), kliknijcie tutaj: Julita Wójcik,
  •  "Kozanów - rzeźba społeczna" Krzysztofa Żwirblisa (to ten napis "FALA CUDÓW" utworzony z "odpadów" przyniesionych przez mieszkańców), kliknijcie tutaj: Krzysztof Żwirblis.




Justyna, która oprowadzała mnie i Marysię po Kozanowie (kliknijcie tutaj: Popowiczanki w poszukiwaniu cudownego), dała nam dwie dziwne monety (medale?). Jest na nich z jednej strony napis: "In Varietate Concordia" oraz gwiazdki wokół, ale jednej gwiazdki brakuje. Ten napis jest to dewiza Unii Europejskiej, kliknijcie tutaj: Dewiza. Z drugiej strony jest jakaś mapa - granice.

Dowiedziałyśmy się, że artysta "wyprodukował" tych monet 7500 (zobaczcie zdjęcie obok). Myślę, że tę liczbę znacie i domyślacie się, o co artyście chodziło. Jeśli nie, to kliknijcie tutaj i przeczytajcie informacje o Hubercie Czerepoku i jego pomyśle "Część polskiej tożsamości":  Punkt 14. Monety są rozrzucane po całym Kozanowie. Jeśli nikt ich nie znajdzie i zostaną wdeptane w ziemię, to za 1000 lat będą się zastanawiali, a jakie to  państwo istniało na tych ziemiach.

O tym, co się działo na Kozanowie, gdy artyści tworzyli swoje dzieła, co zostało zniszczone lub skradzione itd. może opiszę w następnym wpisie. O tym wszystkim opowiedziała nam Justyna, gdy zwiedzałyśmy z nią wystawę. Rozmowa z Justyną i jeszcze jednym tajemniczym zwiedzającym była porywająca. Warto zwiedzać wystawę z przewodnikiem.

09 sierpnia 2016

Steve Jobs - wizjoner i ekscentryk

Chyba każdy słyszał o firmie Apple, która już pod koniec lat 70-tych zaczęła wprowadzać na rynek przełomowe rozwiązania i technologie, które dziś uważamy za coś zupełnie normalnego i powszechnego. Przykładem niech będzie komputer domowy, kolorowy monitor, myszka komputerowa, odtwarzacz MP3, czy telefon z ekranem dotykowym. To tylko niektóre z pomysłów wprowadzonych na rynek dzięki uporowi Steve'a Jobs'a.

Nieżyjący już prezes Apple był postacią barwną i kontrowersyjną. Już jako dziecko pokazywał swoim przybranym rodzicom, że ma swoje własne zdanie i będzie szedł przez życie własną drogą. Wraz ze swoim przyjacielem Steve'm Wozniakiem wprowadzili na rynek pierwszy komputer domowy Apple I w 1976 roku. Jobs, który do pracy przychodził na boso, mył się okazjonalnie, a pracowników traktował dość specyficznie, został wyrzucony z własnej firmy i dzięki temu możemy oglądać teraz animacje komputerowe, bo to właśnie On stworzył firmę PIXAR ("Toy Story", "Dawno temu w trawie", "Gdzie jest Nemo?", "Potwory i spółka" i wiele innych) oraz specjalny komputer do obróbki grafiki NeXT.

Znakomity biograf Walter Isaacson postanowił zmierzyć się z ogromem osiągnięć i barwnym życiem Steve'a Jobs'a i tak właśnie powstała bardzo interesująca i wciągająca biografia. Książka pt. "Steve Jobs" to podróż w czasie i technologii. Od hipisów poprze bum gospodarczy lat 90-tych od czasów współczesnych i od kalkulatorów i prostych maszyn obliczeniowych do komputerów mieszczących się w naszych kieszeniach. Zachęcam do lektury oraz poznania człowieka, który dzięki sile charakteru niejednokrotnie zmieniał otaczający nas świat, a jego spuścizna jest widoczna po dziś dzień w otaczającej nas technologii.

 




Konrad - administrator

* Tak dla jasności, to nie przepadam za firmą Apple i nie zmieniłem "religii". Nadal uważam, że wolność użytkownika jest ważniejsza niż spójność oprogramowania, czy wizja prezesa wielkiej korporacji.

08 sierpnia 2016

Bolesławiec czy Włocławek?

Muszę się Wam przyznać, że mam w domu "Włocławek", a "Bolesławca" nie. Kto z Was wie, co mam na myśli? Tak - wyroby ceramiczne, zdobione w charakterystyczny sposób.

Co roku w Bolesławcu odbywa się święto ceramiki. W tym roku będzie ono w dniach 17-21 sierpnia. Już w połowie czerwca pisano o tym m.in. na stronach internetowych Wrocławskiego Centrum Seniora, kliknijcie tutaj: Bolesławieckie święto ceramiki. Z tej okazji organizowane są wycieczki. Czy się tam wybieracie?

Zwiedziłam już wiele miast Dolnego Śląska. Niestety jak dotąd nie należy do nich Bolesławiec. Zdjęcia ceramiki z Bolesławca zrobiłam do tego wpisu w jednym z wrocławskich sklepów.

Bolesławiec ma 40 tysięcy mieszkańców i długą historię, kliknijcie tutaj: Bolesławiec - wikipedia. Przez miasto przebiega droga św. Jakuba, kliknijcie tutaj: Dolnośląska Droga św. Jakuba  do Santiago de Compostela w Hiszpanii, kliknijcie tutaj: Santiago de Compostelai.

Jednak Bolesławiec jest znany głównie z ceramiki. Mówi się nawet o ceramicznej ekspansji Bolesławca, ponieważ wyroby z ceramiki podbijają Azję, m.in. Koreę, dla której opracowano w Fabryce Naczyń Kamionkowych "Manufaktura"specjalne wzory, kliknij tutaj: Manufaktura.

Zakładów produkujących ceramikę jest w Bolesławcu więcej. Ze słynnych złóż glin w Bolesławcu i okolicach korzystają 22 inne firmy. Ceramikę produkują również państwowe Zakłady Ceramiczne "Bolesławiec", kliknijcie tutaj: Zakłady Ceramiczne "Bolesławiec" , a także "Ceramika Artystyczna", kliknijcie tutaj: Ceramika artystyczna - spółdzielnia rękodzieła, zobaczcie też tutaj: Ceramika Wiza.

Nie traktujcie tego wpisu jako reklamy. Zachęcam Was tylko do podziwiania bogactwa wzorów i do porównywania "Bolesławca" z "Włocławkiem":


06 sierpnia 2016

Geometryczne środki Wrocławia, Polski, Europy

Nie wiem, czy damy radę. Jeszcze nie zaczęliśmy malować Nadodrza na kolorowo, kliknijcie tutaj: Nadodrze. Rewitalizacja Browaru Mieszczańskiego też jeszcze przed nami, kliknijcie tutaj: Browar Mieszczański, a tu czeka nas nowe trzecie zadanie: oznakowanie środka geometrycznego Wrocławia.

Sprawa oznakowania tego szczególnego punktu zainteresowała już członków Rady Nieruchomości nr 2 Spółdzielni Mieszkaniowej "Popowice" (zobaczcie ostatni numer "Naszych Popowic"), a o środku geometrycznym Wrocławia pisano w Gazecie Wrocławskiej w marcu 2016.

To wszystko do tej pory działo się bez naszego udziału. Tak dalej nie może być, bo przecież w regulaminie naszego stowarzyszenia zapisano, że jednym z naszych celów jest "popieranie inicjatyw lokalnych". Dlatego zaczęłam szukać w internecie, gdzie dokładnie na Popowicach jest geometryczny środek Wrocławia. Otóż, jest on tutaj (kliknijcie): Geometryczny środek Wrocławia. Media twierdzą, że znajduje się on przy trzepaku na ulicy Rysiej. Aby ułatwić Wam lokalizację tego punktu, zrobiłam zdjęcie tego trzepaka (zobaczcie powyżej - jak zwykle kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć).

Po ustaleniu lokalizacji środka Wrocławia, namówiłam Hannę (Popowiczankę z Popowic) i Marysię (Popowiczankę ze Szczepina), żebyśmy "przystąpiły do dzieła". Marysia przyniosła łopaty (łopatki?).  Hanna i ja wykopałyśmy dziurę pod "kamień węgielny" w miejscu na przyszły pomnik środka Wrocławia. Kamienia na razie nie mamy, więc dziurkę wykopałyśmy maleńką - chyba jej na zdjęciach nie widać:


 Na zakończenie całej tej akcji zrobiłyśmy sobie zdjęcie przy trzepaku:


Popowiczanie, musimy rozpowszechniać nasz trzepak, bo zgodnie z regulaminem stowarzyszenia "Popowiczanie" jednym z naszych celów jest "promocja wiedzy o Popowicach i Wrocławiu". Na początek, powinniśmy zrobić zdjęcia trzepaka o różnych porach roku. Niech wszyscy podziwiają, jaki jest piękny.

Na ścianie bloku obok trzepaka jest napis "Białowieska 72-74". Zatem, jaka jest oficjalna lokalizacja tego punktu? Trzepak na skwerku między Rysią i Białowieską? Rozpocznijmy konsultacje, jak nazwać ten punkt. Może nawiążemy kontakty z przewodnikami, którzy ukończyli specjalne warsztaty w Tratwie, kliknijcie tutaj: Przewodnicy z okolicy - warsztaty dla miłośników Popowic. Przecież w naszym regulaminie w roku 2010 zapisano: " współpracę z wszelkimi osobami i instytucjami o podobnych celach działania".

Geometryczny środek Polski znajduje się w miejscowości Piątek w województwie łódzkim. O tym, jak go wyznaczono, możecie się dowiedzieć tutaj (kliknijcie): Środek Polski. Środek Wrocławia wyznaczono w podobny sposób jak geometryczny środek Polski (nie mylić ze środkiem ciężkości). Uroki środka Polski, czyli Piątku, możecie obejrzeć na zdjęciach tutaj (kliknijcie): Piątek (zdjęcia) oraz na filmie, kliknijcie: Piątek (film z YouTube). Nie miałam pojęcia, że kiedyś było to takie ważne miasto.

Ze środkiem Europy jest problem. Usiłowano go wyznaczyć na różne sposoby, bo trudno ustalić granice Europy. Poczytajcie tutaj (kliknijcie): Środki Europy. Jeden z tych środków leży w miejscowości Suchowola koło Białegostoku, kliknijcie: Suchowola.

Ze środkiem świata jest jeszcze gorzej. Salvador Dali podobno umieścił środek świata na placu przed dworcem kolejowym w Perpignan, kliknijcie tutaj: Perpignan. Nie wiadomo, dlaczego. Niektórzy myślą, że środek świata leży na równiku w Ekwadorze, kliknijcie: Ekwador. Nasza Jasia woli Delfy w Grecji, gdzie jest "pępek ziemi", kliknijcie tutaj: Delfy. Kto z Was wie, czy jest geometryczny środek świata? Jego chyba się nie da zdefiniować matematycznie.

04 sierpnia 2016

Boginie piękna

Ideał kobiety zmienia się wraz z upływem czasu. Są jednak niezwykłe kobiety ponadczasowe, które wzbudzają zainteresowanie i podziw zawsze. Moim zdaniem, należy do nich Marylin Monroe. Niestety jej kariera nie potoczyła się tak jak powinna, a burzliwe życie było za krótkie. Żal mi jej.

Na szczęście świat o niej nie zapomniał, a we Wrocławiu mamy bardzo ciekawą kolekcję jej zdjęć. Część z nich można oglądać w Sali Cesarskiej w Hali Stulecia na wystawie od 1 lipca do 17 sierpnia, kliknijcie: Wystawa, w godzinach 12-18, wstęp wolny. Gdzie jest Sala Cesarska dowiecie się tutaj, kliknijcie: Sala Cesarska.

Drugą bohaterką wystawy jest Marlena Dietrich, zupełnie inna gwiazda światowego kina. Tutaj możecie przeczytać więcej o obu boginiach piękna, wspaniałych aktorkach, oraz je obejrzeć:

02 sierpnia 2016

Wrocław od strony podwórka

Zastanawiam się, czy może zaczęłybyśmy robić zdjęcia na pewien z góry narzucony temat. A potem na jakimś naszym spotkaniu opowiedziałybyśmy o historii tych zdjęć i wrażeniach, które one w nas wywołują.

Oto moja pierwsza propozycja, zainspirowana reportażem Filipa Springera. Zacznijmy dokumentować wrocławskie podwórka. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Czy znajdziemy na nich coś oryginalnego, zaskakującego?

Ten pomysł wpadł mi do głowy po przeczytaniu w czerwcu w pewnej weekendowej gazecie reportażu Filipa Springera zatytułowanego "Polskie podwórka okiem Springera" z podtytułem "Strach wchodzić, żal wychodzić". Zobaczcie tutaj serię zdjęć podwórek, zrobionych przez Filipa Springera, kliknijcie tutaj: Zdjęcia polskich podwórek. Jest to zbiór bardzo ciekawych fotografii, pokazujących polską rzeczywistość od podwórka.

Reportaż był efektem czteroletnich wędrówek Filipa Springera po polskich podwórkach. Zdjęciom towarzyszył bardzo ciekawy tekst, komentujący polskie zwyczaje, m.in. potrzebę siedzenia "na przyzbie", czyli czegoś czego nam brakuje w wielkim mieście. Autor zastanawiał się, dlaczego na tych, w większości przypadków biednych, podwórkach stoją tak naprawdę rupiecie i inne dziwne rzeczy,  które spełniają jednak ważną rolę - są dla mieszkańców ważne.

Filip Springer, absolwent uniwersytetu w Poznaniu, jest cenionym reporterem i reportażystą, kliknijcie tutaj: Filip Springer - wikipedia. Ma on wiele osiągnięć. Jego debiutancki reportaż "Miedzianka. Historia znikania" znalazł się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki w 2011, kliknijcie tutaj: Finaliści nagrody im. R. Kapuścińskiego 2011 i w finale Nagrody Literackiej Nike w 2012, kliknijcie tutaj: Finaliści nagrody NIKE 2012.

Na początek zrobiłam kilka zdjęć podwórek w rejonie ulicy Rydygiera (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć). Na drugim zdjęciu jest chyba mural wymalowany przez gości z Poznania na ESK 2016.

Oczywiście, my Popowiczanki nie mamy szans, żeby swoimi zdjęciami rywalizować z Filipem Springerem. Na szczęście jest jeszcze drugi powód, żeby robić zdjęcia wrocławskich podwórek.

Od maja do sierpnia odbywają się we Wrocławiu mini koncerty z cyklu Zapomniane miasto.  Ostatni koncert będzie 28 sierpnia. Organizatorem jest Narodowe Forum Muzyki, kliknijcie tutaj: Narodowe Forum Muzyki. Koncerty są w dziwnych miejscach, m.in. na podwórkach. Wspominałam o tym w maju we wpisie, kliknijcie tutaj: Dziwny jest ten Wrocław.

Zatem mamy drugi powód, żeby dorzucić do tego wszystkiego małą własną cegiełkę, fotografując wrocławskie podwórka. W planie mam wpis o podwórkach przy ulicy Roosevelta. Byłam tam ostatnio i rozmawiałam z twórcami. Jaki jest tego efekt, dowiecie się wkrótce. Teraz tylko jedno zdjęcie stamtąd:

Na zakończenie mam pytanie do polonistek: Czy słowa reporter i reportażysta oznaczają to samo? Podobno "reportażysta" dumniej brzmi niż "reporter".