31 sierpnia 2017

Pływanie w nie byle czym

To jest oferta dla zahartowanych zmotoryzowanych wrocławian z fantazją, bo

  • do Starej Kopalni w Paniowicach jest z centrum Wrocławia daleko, kliknijcie tutaj: Stara kopalnia - mistrzostwa w pływaniu nie na byle czym oraz tutaj: Dojazd,
  • zwykła wanna jest "byle czym", więc trzeba mieć coś innego do pływania,
  • pogoda w niedzielę, 3 września 2017, nie jest gwarantowana, więc to "coś nie byle coś" do pływania musi mieć duży parasol lub daszek,
  • itd
Mimo to, a może dlatego, Popowiczanka zachęca do przeczytania poniższych informacji o imprezie plenerowej, która odbędzie się 3 września w kąpielisku Stara Kopalnia na zakończenie lata (?).

Zapisy kończą się 31 sierpnia, więc zostaje nam jedynie rola widzów, a nie uczestników, którzy mogą wygrać 1000 zł za to "coś nie byle coś", w czym uda się przepłynąć. Tego czegoś nie byle czegoś tak szybko nie da się wymyślić.

O Starej Kopalni Popowiczanka już na blogu pisała, kliknijcie: Lipcowe niedziele

Oto mail, który dostaliśmy (wersja oryginalna):

Szanowni Państwo, 

w załączniku przesyłam informację związaną z Pierwszymi Otwartymi Mistrzostwami w Pływaniu w Nie Byle Czym, które zamykają tegoroczny sezon wakacyjny w “Kopalni Wrocław”.
 

Kopalnia Wrocław, to nie tylko jeden z nielicznych zrekultywowanych obiektów pokopalnianych, ale również miejsce promujące odpoczynek, aktywność ruchową, ekologię czy upcycling.
 

W ten weekend dziękując naszym gościom za udane wakacje, promujemy odpowiedzialny wypoczynek nad wodą.
 

Mamy nadzieję, że ta informacja zainteresuje Państwa słuchaczy, czytelników i widzów.
 

Z wyrazami szacunku
Beata Butwicka

Rzecznik Prasowy
Kopalnia Wrocław
Obiekt Rekreacyjny
Tel. kom.: +48 668 67 89 88
e-mail: beata@butwicka.pl

http://kopalnia.wroc.pl/

29 sierpnia 2017

Nie ma śmieci - są surowce

Hasło "Nie ma śmieci - są surowce" bardzo spodobało się Popowiczance. Dlatego z wielką uwagą przeczytała afisz "POPKURZACZ", który pojawił się na bramie w jej bloku (zobaczcie ten afisz na końcu wpisu). Afisz zachęca do udziału w 24-tej edycji akcji "Sprzątajmy Świat", kliknijcie: Fundacja Nasza Ziemia.

Jak widać, do tej akcji dołączają mieszkańcy Popowic. Dowcipna nazwa inicjatywy na Popowicach (popkurzacz = popowicki odkurzacz?) zapowiada, że będzie to bardzo fajna akcja.

Drugim powodem do radości jest wynikająca z plakatu informacja, że na Popowicach są "osiedlowe inicjatywy oddolne". Jest to tym bardziej istotne, że 25 sierpnia 2017 we wpisie (kliknijcie): Dzień Trójkąta  w związku z tym, co dzieje się na Ołbinie, Przedmieściu Oławskim, Brochowie itd, Popowiczanka napisała tak:

"Popowiczance przychodzi na myśl tylko jedno: stare osiedla wrocławskie biją swoją aktywnością na głowę takie blokowiska jak Popowice. A dlaczego? Może dlatego, że tam jest inna infrastruktura, bo wrocławianie są chyba wszędzie tacy sami."

Afisz o akcji sprzątania potwierdza opinię Popowiczanki, że wrocławianie są wszędzie tacy sami i chcą działać na rzecz swojego otoczenia. SUPER! Może akcja sprzątania parku w okolicach Hali Orbita będzie początkiem innych równie pożytecznych akcji, które zintegrują mieszkańców Popowic.

Zachęcanie przez "Lepsza Wejherowska" i "Popowice Online" mieszkańców Popowic do udziału w sprzątaniu parku w Dniu sprzątania świata, czyli w sobotę 16 września 2017, jest inicjatywą oddolną wartą poparcia i rozpowszechniania.

Warto pamiętać, że na Popowicach działa osiedlowy klub "Tęcza", kliknijcie: Klub Osiedlowy Tęcza. Czy on też weźmie udział w tej akcji 16 września?

Zbiórka jest 16 września o godzinie 15 przy szkole na ulicy Bobrzej. Zapisy do akcji są przyjmowane do 5 września. Uczestnicy akcji otrzymają darmowe worki i rękawice, szczegóły zobaczcie na afiszu na końcu wpisu. Wsparcia udzielają Fundacja Nasza Ziemia, Ekosystem i SMLW Popowice.

A jakie akcje są przygotowywane na Waszych osiedlach na 16 września?

O  "Lepszej Wejherowskiej" i o "Popowice Online" możecie poczytać na ich stronach:


Oto afisz organizatorów akcji "Popkurzacz":


27 sierpnia 2017

Zielony mosteczek ugina się

Jak już wiecie, w sobotę Popowiczanka wybrała się na Przedmieście Oławskie, żeby zrobić kilka zdjęć w związku z Dniem Trójkąta, kliknijcie: Dzień Trójkąta. Wtedy przypomniała sobie o zeszłorocznym pomyśle zachęcenia Was do robienia zdjęć wrocławskich podwórek, kliknijcie: Wrocław od strony podwórka.

Niestety nic z tego rok temu  nie wyszło - pomysł nie padał na podatny grunt. Po podwórkach włóczyła się sama, kliknijcie tutaj: Kultura podwórkowa. Postanowiła do tego pomysłu wrócić w tym roku. Oto jakie tego są efekty.

Idąc ulicą Traugutta, skręciła do przypadkowego podwórka. Los zdecydował, że podwórko okazało się bardzo ciekawe, bo w tym podwórku mieściła się kiedyś wytwórnia wódek gatunkowych, kliknijcie tutaj: Ulica Traugutta -wikipedia, a rok temu w maju odbył się na nim koncert na wibrafonie, kliknijcie: Zapomniane miasto. Trzeba się w czepku urodzić, żeby przypadkowo na takie podwórko trafić. O tym, że ruiny budynków przy tym podwórku to była wytwórnia wódek, powiedział Popowiczance przypadkowy przechodzień, a o koncercie Ela. Tak to podwórko wygląda teraz (ulica Traugutta 106):


Zachęcona tym "sukcesem" Popowiczanka postanowiła dalej poznawać Przedmieście Oławskie, więc skręciła w ulicę Szybką, żeby zobaczyć, jak wygląda rzeka Oława. Znowu miłe zaskoczenie: restauracja "Przystanek Wrocek" i zielony mosteczek.

Na mosteczku, którym można dojść do Hydropolis, Popowiczanka podziwiała kajakarzy i trochę się rozmarzyła. Mosteczek nie ugiął się, bo Popowiczanka waży tylko ** kilogramów. Czy pamiętacie tę piosenkę? Kliknijcie: Zielony mosteczek - YouTube.

Ponieważ kropił deszczyk, Popowiczanka w poszukiwaniu schronienia skręciła w jakieś podwórko. I co? Okazało się, że w tym podwórku jest restauracja "Przystanek Wrocek".



Do restauracji "Przystanek Wrocek" nie jest łatwo trafić - jest za Biedronką przy ulicy Szybkiej. Trzeba być Popowiczanką, żeby w takie miejsce przypadkowo dotrzeć. Oto zdjęcia z restauracji:


Stoły są nakryte ceratą z przekopiowanymi jakimiś tekstami ze starych gazet, a biurowe stare lampy są do stołów przykręcone. To zdziwiło Popowiczankę, więc zapytała kelnerkę, kto to wymyślił. Okazało się, że restauracja brała udział w Kuchennych Rewolucjach - w programie Magdy Gesller. To ona wymyśliła nazwę i wystrój. Popowiczanka nic o tym nie wiedziała. Co za zbieg okoliczności, żeby skręcić właśnie w ulicę Szybką.

Po tym wszystkim został już tylko jeden cel: budowa Angel River, o którym Popowiczanka pisała tutaj (kliknijcie): Wakacyjne propozycje. Wieżowiec jest położony nad Oławą w sąsiedztwie innych apartamentowców (zobaczcie pierwsze zdjęcie). Będzie miał 17 pięter. Dźwigi robią wrażenie.


Na tym kończy się relacja z wyprawy Popowiczanki na Przedmieście Oławskie. Na zakończenie film o dawnym "trójkącie bermudzkim":

Czy nadal Przedmieście Oławskie tak powinno być nazywane?

26 sierpnia 2017

Dzień Trójkąta

Spacerowanie nad Odrą ma wiele zalet. Wie to Popowiczanka, wiedzą to Marysia i Hala ze Szczepina. I kto jeszcze? Dzięki spacerom "szlakiem Hydropolis" Popowiczanka zauważyła, że na Przedmieściu Oławskim buduje się. Wspomniała o tym we wpisie (kliknijcie): Wakacyjne propozycje, poczytajcie też tutaj: Rewitalizacja.

Popowiczanka ucieszyła się podwójnie, że na Przedmieściu Oławskim jest organizowany Dzień Trójkąta, bo Ołbinowi rośnie konkurencja (kliknijcie tutaj: Parki pełne kontenerów kultury), a słowo "trójkąt" ma różne znaczenia.  Dzięki temu Dzień Trójkąta ma w sobie coś tajemniczego.

Okazuje się, że zmiany dotyczą nie tylko wyglądu Przedmieścia Oławskiego, ale również lokalnej społeczności. Aby lepiej przygotować się do udziału w Dniu Trójkąta, Popowiczanka wybrała się dzisiaj na rekonesans w rejon ulicy Traugutta. Efektem są zdjęcia, załączone do tego wpisu.

Na pierwszym zdjęciu jest Muzeum Etnograficzne, w którym Małgosia prezentuje swoje pisanki, kliknijcie tutaj: Małgosia w Muzeum Etnograficznym. Na pozostałych zdjęciach są budynki nowe i stare. Wyraźnie widać, że tak jak Nadodrze, Przedmieście Oławskie potrzebuje dużo farby, kliknijcie: Pomalujmy Nadodrze na kolorowo. Stare budynki trzeba pomalować, aby pokazać ich urok. Te po rewitalizacji prezentują się wspaniale. Kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć.



Przez całą sobotę 2 września w ramach Dnia Trójkąta na Przedmieściu Oławskim będzie się wiele działo, kliknijcie: Dzień Trójkąta - program. Oto, jak to wydarzenie reklamują organizatorzy na stronach "wroclaw.go":

"W ostatnich latach pojawiło się wiele inicjatyw i miejsc, w różny sposób angażujących społeczność Przedmieścia Oławskiego. Dzień Trójkąta ma odsłonić przed wrocławianami nowe oblicze Trójkąta – otwartego i aktywnego. Chcemy spotkać się w rodzinnej i sąsiedzkiej atmosferze. Pokazać dzisiejszy Trójkąt, któremu daleko do wizerunku sprzed lat."

Jest to pierwsza edycja kulturalnego święta Przedmieścia Oławskiego. Wszystkie imprezy są bezpłatne - kilkanaście lokalizacji, sąsiedzka strefa relaksu, architektoniczny spacer, akustyczny koncert i kulinarne sekrety osiedla. Premierowa odsłona Dnia Trójkąta organizowana jest w ramach programu „Sąsiadujemy”. Warto to zobaczyć i skorzystać - początek 2 września godzina 11, koniec godzina 22. Będzie loteria fantowa.

Zapamiętajcie nazwy ulic: Komuny Paryskiej, Traugutta, Kościuszki, Kniaziewicza, Prądzyńskiego, Walońska, Krasińskiego. To tam będzie sąsiedzki Dzień Trójkąta.

Program "Sąsiadujemy" jest kontynuacją programu "Wrocław - wejście od podwórza", realizowanego w ramach Europejskiej Stolicy Kultury 2016, kliknijcie tutaj: Sąsiadujemy. Jest finansowany ze środków Gminy Wrocław i i stanowi część programu działań Biura Festiwalowego Impart.

Program "Sąsiadujemy" rozpoczął się w czerwcu 2017 na Ołbinie, kliknijcie: Sąsiadujemy na Ołbinie. W lipcu był kontynuowany na Brochowie, kliknijcie: Sąsiadujemy na Brochowie. Teraz przyszła pora na Przedmieście Oławskie.
 
Na Ołbinie aktywnie pracuje Stowarzyszenie Żółty Parasol i Stowarzyszenie Aktywnych Społecznie Trampolina. Na Brochowie działa fundacja Made in Brochów, a na Przedmieściu Oławskim Fundacja ON WATER i Pracownia Komuny Paryskiej 45.

Co z tego wszystkiego wynika? Popowiczance przychodzi na myśl tylko jedno: stare osiedla wrocławskie biją swoją aktywnością na głowę takie blokowiska jak Popowice. A dlaczego? Może dlatego, że tam jest inna infrastruktura, bo wrocławianie są chyba wszędzie tacy sami. A co Wy o tym myślicie?

Ciąg dalszy relacji Popowiczanki z Przedmieścia Oławskiego już wkrótce.

24 sierpnia 2017

Popowiczanka z wizytą u Tadeusza

Muzeum Pana Tadeusza to wyjątkowa atrakcja Wrocławia. Chyba każdy wrocławianin to wie. Popowiczanka wreszcie postanowiła sama się o tym przekonać, tym bardziej, że Konrad o tym muzeum napisał kiedyś tak (kliknijcie tutaj: Wakacyjne propozycje): Muzeum jest w dużej części multimedialne i robi ogromne wrażenie. Szczególnie hologramy wyglądają przepięknie.

Dodatkowym powodem była wystawa czasowa "Kolekcja gdańska w drodze" prac Güntera Grassa, zmarłego w roku 2015 Noblisty, kliknijcie tutaj: Kolekcja gdańska w drodze oraz tutaj: Wystawa - strona organizatora. Wystawa czasowa jest czynna do 17 września 2017.

Jakie było pierwsze wrażenie Popowiczanki? Co ją zaskoczyło? Zdziwicie się! Popowiczankę zaskoczyły sufity! Warto je zobaczyć. Oto dwa z nich (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć).


Są wyjątkowo bogato zdobione. Inny charakter mają sufity na zdjęciach poniżej. Aby zobaczyć ich urok, trzeba do muzeum wybrać się osobiście, bo zdjęcia tego nie oddają.


Drugim zaskoczeniem dla Popowiczanki był tajemniczy hieroglif na oknie przy wejściu do muzeum (zobaczcie pierwsze zdjęcie). Te "esy-floresy" są umieszczone w wielu miejscach na ścianach w muzeum i są bardzo ważne. Jak się do nich zbliży elektroniczny przewodnik po muzeum, to w słuchawkach pojawia się omówienie odpowiedniego fragmentu wystawy. To jest prawdziwa rewelacja. Zwiedzający wystawę mogą w ten sposób sami decydować o tempie zwiedzania, bo nie muszą słuchać jakiegoś jednego długiego nagrania, tylko interesujący ich fragment.

Trzecie zaskoczenie to zastosowane w muzeum cuda elektroniki. Ruchem ręki bezdotykowo można zmieniać strony wirtualnych książek na elektronicznych ekranach - prawdziwa magia. W sali z kostiumami z epoki Mickiewicza koniecznie stańcie na czarnych stopach i sami przekonajcie się, co będzie się działo. Takich cudów jest więcej.


Bohaterem muzeum jest oczywiście rękopis Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Popowiczanka nigdy nie zastawiała się, jak poemat powstawał, ile razy i komu był sprzedawany itd, kliknijcie tutaj: Pan Tadeusz - historia. Do przechowywania rękopisu Józef Brzostowski zrobił na zamówienie hebanową szkatułkę z płaskorzeźbami z kości słoniowej, zobaczcie zdjęcie poniżej. Niestety szkatułka jest za szybą, w której odbija się otoczenie.


Poemat powstał w latach 1832-1834 i był przepisywany przez kopistę Ignacego Domejkę. Mickiewicz poemat pisał podobno bardzo szybko gęsim piórem i pomijał "ogonki" w literach $ę, ą$. To musiało utrudniać życie kopiście. Końcowy tekst poematu ulegał zmianom. Na przykład, początkowo w inwokacji Mickiewicz użył słowa "opiewa", które ostatecznie zmienił na "opisuje". Takich ciekawostek możecie się dowiedzieć w muzeum więcej. Adam Mickiewicz sam robił korektę pierwszego wydania, ale miał pomocnika, kliknijcie tutaj: Kilka uwag o tekście Pana Tadeusza.

Na zakończenie zdjęcia rękopisu poematu i portretu Adama Mickiewicza, namalowanego przez Józefa Mehoffera, kliknijcie: Józef Mehoffer.


Bardziej znany jest portret Mickiewicza "na Judahu skale", zaliczany przez niektórych do dziesięciu najważniejszych polskich obrazów, kliknijcie: Najważniejsze polskie obrazy.

Na tym Popowiczanka kończy swoją relację z Muzeum Pana Tadeusza. Sami się przekonajcie, co jest w pozostałej części muzeum. Będziecie tym chyba mile zaskoczeni.

Szkoda, że nie ma zdjęcia Popowiczanki po wyjściu z muzeum. Tak ona wyglądała przed wejściem do muzeum. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że w muzeum jest fantastyczna klimatyzacja. Jest to jeszcze jeden powód, żeby do muzeum wybrać się już teraz, gdy mamy lato.

Wystawa stale ulega modyfikacjom. Tutaj możecie się dowiedzieć, co się w niej ostatnio zmieniło, kliknijcie: Wystawa stała - zmiany. To jest dodatkowy powód, żeby do muzeum zaglądać wielokrotnie. Nie muszę chyba przypominać, że  muzeum jest w Rynku, kliknijcie tutaj: Kochany Adaś w deszczu zapłakany.

Uwaga. Jeśli już macie 75 lat, to muzeum jest dla Was darmowe. Jeśli nie, to możecie skorzystać z biletu za złotówkę, kliknijcie: Promocja - szczegóły.

22 sierpnia 2017

Stary i nowy Wrocław


Czy chcielibyście zobaczyć, jak wyglądał Wrocław wieki temu? Czy macie jakieś wyobrażenie o tamtych czasach? Czy dalibyście się przenieść do roku 1562? Zanim odpowiecie na to pytanie, zobaczcie tę animację, kliknijcie: Jak wyglądał Wrocław?

Jak mogła wyglądać ulica Świdnicka pół wieku temu? Dwa zdjęcia, które są powyżej, zrobiłam na ulicy Świdnickiej w lipcu 2017. Grzegorz Sanik zebrał zdjęcia starego i aktualnego Wrocławia tutaj, kliknijcie: Stary i nowy Wrocław.

A może interesują Was ciekawostki o Rynku? Kliknijcie: Rynek - historia i ciekawostki. A czy zgadzacie się z tym, co o Wrocławiu napisano tutaj, kliknijcie: 43 rzeczy, które zrozumieją tylko rodowici mieszkańcy Wrocławia - blog?

Po co ja Was o to wszystko pytam? Przecież powinnam Was zapytać, co Wy macie do opowiedzenia o naszym Wrocławiu.

19 sierpnia 2017

ELWRO i DIORA


To spotkanie z Mariuszem Szczygłem w ramach Miesiąca Spotkań autorskich podsunęło mi pomysł, żeby powspominać Elwro i Diorę. Z uwagą wsłuchiwałam się w opowieść Mariusza o kulisach powstania książki "Niedziela, która była w środę" (zobaczcie wpis na blogu, kliknijcie: Niedziela w środę) i o spotkaniu z pewną rodziną, która pracowała w Elwro. Bardzo wzruszająca historia, pokazująca, jakie wtedy ludzie mieli marzenia.

Szkoda, że Mariusz Szczygieł nie napisał dla porównania książki o marzeniach ludzi z przełomu lat 50-tych i 60-tych, bo Elwro powstało w roku 1959. W internecie można znaleźć różne materiały archiwalne o początkach Elwro. Ja wybrałam wspomnienia Romana Zubera, bo znam go osobiście, kliknijcie tutaj: Roman Zuber, Moje wspomnienia o Elwro.

Skoro wspominamy czasy Elwro, to nie możemy zapomnieć o Diorze z Dzierżoniowa. Fabryka rozpoczęła działalność w 1945 roku, jako Państwowa Fabryka Odbiorników Radiowych, kliknijcie: DIORA - wikipedia. Powyższe zdjęcie zrobił "Bojurek" w muzeum w Dzierżoniowie na wycieczce z Jadzią w roku 2015. Ja też na tej wycieczce byłam.

Na spotkaniu w Mediatece Mariusz Szczygieł mówił o planowanej książce, która ma opowiadać o locie 756 z kwietnia 1982 roku, kiedy to pracownicy dzierżoniowskiej Diory wraz z rodzinami porwali samolot i wylądowali na berlińskim Tempelhof. Pisarz szuka po całym świecie pasażerów tego lotu. Chce opisać, co teraz oni robią, jak ułożyło się im życie. Bardzo ciekawy pomysł. Mariusz Szczygieł znalazł już pilotów tego samolotu!

Nie wiem, co przeciętny senior pamięta o początkach epoki komputerów w Polsce. Tutaj możecie sobie przypomnieć początki informatyki w Polsce, kliknijcie: J. Madey, M. Sysło, Początki informatyki w Polsce. Na portalu HINT możecie dużo dowiedzieć się o starych komputerach, kliknijcie: HINT - materiały do historii informatyki i techniki cyfrowej w Polsce. Ciekawa jestem, kto z Was kliknie w te linki. Seniorki czy seniorzy?

17 sierpnia 2017

Niedziela w środę

Przyjrzyjcie się uważnie, co czyta Ula, koleżanka Eli - tej od "polecania". Ona czyta książkę Mariusza Szczygła "Niedziela, która zdarzyła się w środę" i to w trakcie autorskiego spotkania z nim, kliknijcie tutaj: Popowiczanka w Mediatece.

Gdyby Popowiczanka wiedziała, że ta książka wiążę się z historią ELWRO, to może też by ją kupiła, a tak Popowiczanka musi się zadowolić tylko książką "Gottland", kliknijcie tutaj: Gottland - Wydawnictwo Czarne.

W styczniu 2017 ukazało się trzecie wydanie "Niedzieli, która zdarzyła się w środę". Oto, co Mariusz Szczygieł sam o książce napisał, kliknijcie: Niedziela w środę, a to przeczytałam w lokalnym dodatku do Gazety Wyborczej w relacji Magdy Piekarskiej ze spotkania z Mariuszem w Mediatece, opublikowanej 9 lipca 2017:

"... Niedziela, która zdarzyła się w środę” ma wrocławski tytuł. - Pochodzi z reportażu, w którym opowiadam o byłych pracownikach Elwro, którzy na początku lat 90. zgodzili się odejść z pracy, skuszeni wypłatą wielokrotności pensji - opowiada autor. - Jedna z rodzin, które wówczas odwiedziłem, była np. z tej okazji pierwszy raz w McDonald's. Ale obiecała też sobie, że w niedzielę pójdzie do prawdziwej pizzerii. Ale ponieważ przyjechałem do nich w środę, uznali, że wizyta reportera jest wystarczająco wyjątkowym wydarzeniem, żeby tę niedzielę przełożyć na środę. ..."

Wzruszająca historia, która wydarzyła się tylko 27 lat temu. Jak zmienił się świat wokół nas i nasze codzienne marzenia. Czy warto wrócić wspomnieniami do tamtych dni? Już wkróce Popowiczanka powspomina na blogu  Elwro i Diorę.

O Mariuszu Szczygle mogłabym pisać w nieskończoność, ale po co, skoro inni dawno już to lepiej zrobili, kliknijcie: Mariusz Szczygieł - charakterystyka sylwetki.

Koniecznie obejrzyjcie rozmowę Katarzyny Marcysi z Mariuszem Szczygłem, kliknijcie: Kultowe Rozmowy - YouTube. On jest wspaniałym słuchaczem i gawędziarzem. To zdumiewające, jakie on wynosi korzyści z rozmów. Czy zauważyliście, jak spodobało mu się określenie "nie zostawiać bałaganu w relacjach z ludźmi" lub "mgnienie prawdy", użyte przez dziennikarkę? Ten wywiad jest świetną szkołą pisania. Nic dziwnego, przecież Mariusz Szczygieł wykłada, kliknijcie tutaj: Forum pisarskie dzieci i młodzieży lub tutaj: NINATEKA.

Następny film z YouTube można potraktować jako lekcję, jak rozmawiać z ludźmi, kliknijcie: Rozmowa z Katarzyną Michalak i Dariuszem Jeżem. Film trwa ponad godzinę.

15 sierpnia 2017

U źródeł Wisły

Wisła jest najdłuższą rzeką Polski i najdłuższą rzeką uchodzącą do Morza Bałtyckiego. Jej długość wynosi 1047 km. Rok 2017 jest Rokiem Rzeki Wisły.

Jak już wiecie, Dana spędziła w Beskidzie Śląskim dwa tygodnie. Była to okazja, żeby odnaleźć źródła Wisły. Na zdjęciu obok Dana wypoczywa pod wieżą na Baraniej Górze po trudach poszukiwań i wspinaczki. Na Baranią Górę można też wjechać rowerem, kliknijcie tutaj: W poszukiwaniu źródeł Wisły rowerem - YouTube. Kto z nas seniorów na to zdecydowałby się?

Na zachodnim stoku Baraniej Góry, kliknijcie tutaj: Barania Góra, Wisła ma trzy potoki źródłowe: Czarną Wisełkę, Białą Wisełkę i Malinkę. Ich źródła położone są na wysokości 1090-1200 m n.p.m. (Czarna Wisełka), ok. 1080 m n.p.m. (Biała Wisełka) i ok. 945 m n.p.m (Malinka).

Biała i Czarna Wisełka uchodzą do zbiornika retencyjnego Wisła Czarne, zwanego czasami Jeziorem Czerniańskim, kliknijcie tutaj: Jezioro Czerniańskie, od którego płyną dalej pod wspólną nazwą jako Wisełka. Po złączeniu nurtu z potokiem Malinka rzeka płynie już jako Wisła, kliknijcie tutaj: Geosilesia - źródła rzeki Wisła

Na potoku Wątrobnym (górny dopływ Białej Wisełki) znajduje się najpiękniejszy zespół naturalnych progów wodnych na terenie Beskidów, noszący nazwę Kaskady Rodła, kliknijcie tutaj: Kaskady Rodła oraz tutaj: Kaskady Rodła -YouTube.

Z poszukiwań  źródeł Wisły Dana przysłała mi zdjęcia. Oto niektóre z nich.

Wzdłuż Białej Wisełki na Baranią Górę (Kaskady Rodła) oraz stare schronisko na Przysłopie, dziś Muzeum Turystyki Beskidu Śląskiego PTTK:


Czarna Wisełka i jezioro Czernieńskie (zbiornik Wisła Czarne):


Tama na zbiorniku, za którą rozpoczyna się Wisła oraz kanał przelewowy zbiornika:

Pałac Prezydencki w Wiśle Czarne, widok na zbiornik i tereny pałacowe:


12 sierpnia 2017

"Tylko że" dla Krystyny

Popowiczanka "odgrażała się", że po spotkaniu autorskim z Mariuszem Szczygłem, kliknijcie tutaj: Popowiczanka w Mediatece, będzie pisać i pisać. A tu co? Zastój. Oj, niedobrze, niedobrze. Trzeba to nadrobić. Tym razem jest to wpis zainspirowany przez "Tylko że", które Mariusz Szczygieł lubi używać.

Na spotkaniu autorskim Mariusz opowiadał, dlaczego i jak wpadł na "Tylko że". Sformułowanie to pojawiło się w jakimś jego reportażu i miało ilustrować nagłe zwroty akcji, nagłą zmianę tematu, pójście w innym kierunku. Odpowiadało to krawędzi bryły tak chętnie wykorzystywanej przez kubistów. Okazało się, że słowami również można malować.

Nie myślcie, że Mariusz od razu powiedział, że do podkreślenia tego typu sytuacji najlepiej pasuje "Tylko że". Oj, nie, nie. On atmosferę zagęszczał, oczekiwał podpowiedzi od widowni. Popowiczanka myślała i myślała i nic. A tu takie proste rozwiązanie: "Tylko że". Mariusz zdobył ją tym jednym zwrotem od razu.

Dlatego, gdy po spotkaniu Popowiczanka stanęła w kolejce po autograf i dedykację, to poprosiła Mariusza o wpisanie do książki "Tylko że" Krystynie. Stało się. Taki wpis dostała, zobaczcie zdjęcie obok. Popowiczanka jest przekonana, że nikt inny takiej dedykacji w książce Mariusza Szczygła nie ma!!!

Teraz wypadałoby podać jakiś przykład zastosowania "Tylko że" w praktyce. W głowie pustka, a tu trzeba wymyślić zdanie ilustrujące "Tylko że". Popowiczanka o pomoc poprosiła Elę, przecież ona też na spotkaniu z Mariuszem była. Oto, jaką historyjkę z "Tylko że" wymyśliła Ela:
 
"U szewca Michalaka bardzo  często przesiadywał malarz pokojowy Franciszek, TYLKO ŻE on właściwie był jedynie uczniem malarza pokojowego - pana Wojtka spod 8 ki -  TYLKO ŻE pan Wojtek dużo pił i nie miał za wielu zleceń, więc Franciszek najczęściej siedział u szewca i umilał mu czas historyjkami, TYLKO ŻE te historyjki nie zdarzały się mu bezpośrednio, tylko słyszał je od panny Jadzi fryzjerki, której klientki zwierzały się ze swoich przygód, TYLKO ŻE te historyjki były często podkolorowane przez pana Franciszka."

No i co myślicie? Czy o takie zastosowanie "Tylko że"  Mariuszowi chodziło?

Popowiczanka nie była przekonana do tego, więc pewnego ranka sama zaczęła pisać inną historyjkę, tylko że wkład w długopisie jej wyschnął, więc poszła do sklepu kupić nowy, tylko że nie wzięła portmonetki, więc poszła do bankomatu obok, tylko że to nie był bankomat PKO, więc pieniędzy nie mogła wyjąć bez prowizji. Prowizja chyba nie byłaby duża, tylko że była kolejka, a Popowiczanka nie miała czasu. Czas może nie byłby taki ważny, tylko że zaczął padać deszcz, a Popowiczanka nie miała parasola. Parasoli Popowiczanka ma dużo, tylko że wszystkie zostały w domu w szafie. Z tego też powodu Popowiczanka historyjki z "Tylko że" nie napisała, tylko że po co miała tę historyjkę pisać, skoro Ela już taką napisała.

Drodzy czytelnicy naszego bloga, czy możecie dokończyć zdanie: "Tylko że Krystynie ... " ?

Relację ze spotkania autorskiego z Mariuszem Szczygłem możecie obejrzeć na Facebooku, kliknijcie: Mariusz Szczygieł na MSA 2017 - Facebook.

10 sierpnia 2017

Drogi do Wrocławia

Halina Okólska, kierowniczka Muzeum Historycznego (oddział Muzeum Miejskiego Wrocławia), przeprowadziła wywiady z 35 mieszkańcami Wrocławia dotyczące ich losów rodzinnych, które zakończyły się osiedleniem we Wrocławiu. Zebrane materiały (prywatne zdjęcia, pamiątki osobiste itp) są prezentowane w Muzeum Sztuki Mieszczańskiej w Ratuszu, kliknijcie tutaj: Wystawa Drogi do Wrocławia. Wystawa będzie czynna do 3 września 2017.

Wypowiedzi mieszkańców miasta zilustrowane zdjęciami i dokumentami zostaną wydane w formie katalogu, prawdopodobnie na zakończenie wystawy (promocja książki - 24 sierpnia 2017 roku).

Wystawa mieści się w Ratuszu w Patio i niestety "zalewa ją", gdy pada mocny deszcz. Wtedy wystawy nie można oglądać. Tak stało się w niedzielę 23 lipca. Ala i Popowiczanka obejrzały tylko w holu afisz, gdy wracały ze śniadania z mistrzem, kliknijcie: Śniadanie z Wyspiańskim.Wystawa "Drogi do Wrocławia" była zamknięta z powodu wcześniejszej ulewy.

Halina Okólska była kuratorem wielu wystaw we Wrocławiu, kliknijcie tutaj: Halina Okólska. Była kiedyś nominowana w plebiscycie "Wpływowa Kobieta Dolnego Śląska". Czy pamiętacie ten wpis, kliknijcie: Wpływowa Kobieta 2016 - to nie ja!?

Może niektórzy z Was swoje korzenie mają we Lwowie. Czy znacie strony internetowe, którymi administruje nasz Konrad? Kliknijcie tutaj: Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.

Myślę, że każda z nas Popowiczanek ma stare rodzinne zdjęcia. Mogłybyśmy stworzyć i opisać nasz portret rodzinny - napisać sagę Popowiczan. Co Wy na to?

07 sierpnia 2017

Filmowa podróż po Francji

Kto z Was nie chciałby podróżować po Francji od Cannes do Paryża samochodem z otwartym dachem i pełnym róż, w towarzystwie dżentelmena, który:
  • kupowałby Wam czekoladki w kształcie róż,
  • zapraszałby Was po drodze do wspaniałych restauracji,
  • zamawiał dla Was francuskie wina z "górnej półki", a na śniadanie gorącą czekoladę do łóżka,
  • znał się na specjałach kuchni francuskiej i regionalnych potrawach,
  • w bagażniku miał wszystko, co jest niezbędne do romantycznego pikniku nad rzeką,
  • prawił komplementy i niczego w zamian nie oczekiwał.
Taką podróż zapewnił Annie współpracownik jej męża, a wszystko dzieje się w filmie "Paryż może poczekać", kliknijcie: Paryż może poczekać - zwiastun oraz tutaj: Paryż może poczekać - Filmweb.

Film wszedł na polskie ekrany 21 lipca, a już 26 lipca był wyświetlany w DKF dla seniorów w Nowych Horyzontach. Idealny film na wakacyjne popołudnie. Sala kinowa była wypełniona po brzegi - wszystkie miejsca były zajęte. Na szczęście Popowiczanka kupiła bilety wcześniej.

Jak to się stało, że Ala, Ela, Hala i Popowiczanka wybrały się wspólnie do kina? Odpowiedź jest prosta. Popowiczanka postanowiła utworzyć międzyosiedlową grupę samokształceniową "My też potrafimy". Do tego zainspirowała ją grupa samokształceniowa "Kulturalni E+", kliknijcie tutaj: Kulturalni E+ oraz tutaj: NaKsiężu - wywiad Kino wysokich lotów.

Pomysł Popowiczanki podchwyciły: Ala z Popowic, Ela z Nadodrza i Hala ze Szczepina, zobaczcie pierwsze zdjęcie powyżej. Niestety Ala, Anka, Jasia, Maja, Marysia itd nie mogły wziąć udziału w "wkopaniu kamienia węgielnego" pod fundamenty samokształceniowej grupy "My też potrafimy".

Po projekcji filmu założycielki grupy przy kawie za dwa złote dyskutowały o filmie. Dołączyły do nich Irenka z Osiedla Kosmonautów i Teresa ze Starego Miasta. Irenka i Tereska są z samokształceniowej grupy "Kulturalni E+". Uśmiechają się one do Popowiczanki na pierwszym zdjęciu poniżej. Wszystkie zdjęcia potwierdzają, że dyskusja przebiegała w bardzo przyjaznej atmosferze.




Oto, co z tej dyskusji Popowiczanka zapamiętała:

  • Hala chciałaby podróżować po Francji tak jak bohaterka filmu, ale ...
  • Ala podkreślała, jak bardzo bohaterowie filmu zmienili się w trakcie tej podróży.
  • Ela zachwycała się zabytkami, muzeami, które bohaterowie filmu odwiedzili.
  • Wszystkie członkinie grupy podkreślały, że film miał walory poznawcze. Dowiedziały się,  czym Amerykanie różnią się od Francuzów.
  • Popowiczance  bardzo spodobała się reakcja bohatera, który na informację, że Annie jest z Cleveland, szczerze odpowiedział: "Nikt nie jest doskonały".
  • Ala zastanawiała się, dzięki czemu wypicie tylu gatunków wina nie zrobiło na Annie wrażenia - bohaterka filmu zachowała pełną kondycję fizyczną i umysłową.
  • Teresce bardzo podobała się ta smakowita podróż po Francji. Było to zgodne z odczuciami innych uczestników DKF - wielu widzów po prelekcji mówiło, że są głodni.
  • Irenka zastanawiała się nad moralnymi aspektami. Bohaterka jest mężatką, ale podróżuje z obcym mężczyzną za zgodą męża. Szczególnie niebezpieczne było to, że ten obcy mężczyzna był Francuzem. Nad tym zastanawiała się też Hala.
  • Eli spodobał się pomysł reżysera, żeby w filmie pewne sceny ilustrować autentycznymi bardzo znanymi obrazami. Popowiczance skojarzyło się to z filmem "Twój Vincent", kliknijcie tutaj: Namalowany film o życiu van Gogha. Film dopiero wejdzie na ekrany.
  • Irenkę wzruszyła scena w kościele - bohaterka opowiedziała w niej o tragicznym epizodzie ze swojego życia.
  • Ala zastanawiała się, czy otwarcie się (szczerość) bohaterów - oboje pod koniec filmu mówili o bolesnych dla nich epizodach z przeszłości - jest typową postawą. Czy każdy zdobyłby się na taką szczerość? Ela też się miała takie wątpliwości.
  • Hala zgadzała się z wyrażoną w filmie opinią, że lepiej jeść czekoladki niż palić papierosy.
  • Ela bardzo chwaliła aktorkę Lane, kliknijcie tutaj: Diane Lane.
  • Popowiczanka zazdrościła Dianie Lane umiejętności podnoszenia do góry tylko lewej brwi. Postanowiła to ćwiczyć w czasie wakacji. Ala nie dowierzała, że to Popowiczance uda się.
Teraz Popowiczanka waha się, czy założyć Grupę Dialogu Społecznego "My analogowi", czy "My też potrafimy", kliknijcie tutaj: My analogowi.

Postscriptum. 28 lipca zaczęto wyświetlać z Nowych Horyzontach rewelacyjny film dokumentalny o kotach  w Istambule, kliknijcie tutaj: Kedi - zwiastun oraz tutaj: Kedi - zwiastun 2. W DKF dla seniorów film ten będzie 16 sierpnia (środa), godz. 14. Jest też w repertuarze w Dolnośląskim Centrum Filmowym (dawna Warszawa).