11 sierpnia 2016

Zadeptane monety

Nie mam pojęcia, jak się wpada na pomysł, żeby rozrzucać monety gdzie popadnie. To zrobił artysta na Kozanowie, w ramach projektu "W poszukiwaniu cudownego", kliknijcie tutaj: Wystawa na azymut.

Równie niezwykły jest pomysł, żeby w zamurowanym zsypie rozlegały się dźwięki przypominające, jak zsyp kiedyś "grał". Tak zrobiła artystka w jednym z bloków na Kozanowie. Czy ktoś z Was to słyszał? Ja niestety nie.

Zdjęcia załączone do tego wpisu przedstawiają inne równie zwariowane "instalacje artystyczne" na Kozanowie, wykonane w ramach wystawy "W poszukiwaniu cudownego" (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć):
  • "Kanał" Jacka Niegody (to te betonowe rury), kliknijcie tutaj: Jacek Niegoda,
  • "Bezdech. Model punktu oporu przed brunatną falą" Julity Wójcik (to te worki z piaskiem, takie jak w czasie powodzi), kliknijcie tutaj: Julita Wójcik,
  •  "Kozanów - rzeźba społeczna" Krzysztofa Żwirblisa (to ten napis "FALA CUDÓW" utworzony z "odpadów" przyniesionych przez mieszkańców), kliknijcie tutaj: Krzysztof Żwirblis.




Justyna, która oprowadzała mnie i Marysię po Kozanowie (kliknijcie tutaj: Popowiczanki w poszukiwaniu cudownego), dała nam dwie dziwne monety (medale?). Jest na nich z jednej strony napis: "In Varietate Concordia" oraz gwiazdki wokół, ale jednej gwiazdki brakuje. Ten napis jest to dewiza Unii Europejskiej, kliknijcie tutaj: Dewiza. Z drugiej strony jest jakaś mapa - granice.

Dowiedziałyśmy się, że artysta "wyprodukował" tych monet 7500 (zobaczcie zdjęcie obok). Myślę, że tę liczbę znacie i domyślacie się, o co artyście chodziło. Jeśli nie, to kliknijcie tutaj i przeczytajcie informacje o Hubercie Czerepoku i jego pomyśle "Część polskiej tożsamości":  Punkt 14. Monety są rozrzucane po całym Kozanowie. Jeśli nikt ich nie znajdzie i zostaną wdeptane w ziemię, to za 1000 lat będą się zastanawiali, a jakie to  państwo istniało na tych ziemiach.

O tym, co się działo na Kozanowie, gdy artyści tworzyli swoje dzieła, co zostało zniszczone lub skradzione itd. może opiszę w następnym wpisie. O tym wszystkim opowiedziała nam Justyna, gdy zwiedzałyśmy z nią wystawę. Rozmowa z Justyną i jeszcze jednym tajemniczym zwiedzającym była porywająca. Warto zwiedzać wystawę z przewodnikiem.

7 komentarzy:

  1. Robert Kwaskowski15 sierpnia 2018 13:53

    Pamiętam czasy jak byłem jeszcze młody i wraz z kolegami kładliśmy monety na tory wprost pod przejeżdżający pociąg. oczywiście zostawała z nich tylko sprasowana blaszka i to dawało nam wiele radości. Dziś będąc świadomym numizmatykiem, wiem że bym tego nie zrobił. Czytam regularnie http://www.skarbnicanarodowa.org i teraz dopiero zaczynam poznawać prawdziwą kolekcjonerską wartość pieniądza. Monet nie można wyrzucać, gdyż czas szybko mija i nawet nie wiemy kiedy nabędzie on prawdziwej historycznej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami może tak się zdarzyć, ze całkowicie przypadkiem gdzieś zostaną odkryte stare monety. Oczywiście dla każdego numizmatyka to ciekawa rzecz bo o to w tym wszystkim chodzi. Chyba że znajdzie się jakaś złota moneta https://www.skarbnicanarodowa.pl/zloto/zlote-monety to tego typu rzeczy ja bym chętnie widział w moim klaserze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jestem szczęśliwcem bo znalazłem taką monetę w parku na Kozanowie niedaleko kościała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń