Równie niezwykły jest pomysł, żeby w zamurowanym zsypie rozlegały się dźwięki przypominające, jak zsyp kiedyś "grał". Tak zrobiła artystka w jednym z bloków na Kozanowie. Czy ktoś z Was to słyszał? Ja niestety nie.
Zdjęcia załączone do tego wpisu przedstawiają inne równie zwariowane "instalacje artystyczne" na Kozanowie, wykonane w ramach wystawy "W poszukiwaniu cudownego" (kliknijcie na zdjęcia, żeby je powiększyć):
- "Kanał" Jacka Niegody (to te betonowe rury), kliknijcie tutaj: Jacek Niegoda,
- "Bezdech. Model punktu oporu przed brunatną falą" Julity Wójcik (to te worki z piaskiem, takie jak w czasie powodzi), kliknijcie tutaj: Julita Wójcik,
- "Kozanów - rzeźba społeczna" Krzysztofa Żwirblisa (to ten napis "FALA CUDÓW" utworzony z "odpadów" przyniesionych przez mieszkańców), kliknijcie tutaj: Krzysztof Żwirblis.
Justyna, która oprowadzała mnie i Marysię po Kozanowie (kliknijcie tutaj: Popowiczanki w poszukiwaniu cudownego), dała nam dwie dziwne monety (medale?). Jest na nich z jednej strony napis: "In Varietate Concordia" oraz gwiazdki wokół, ale jednej gwiazdki brakuje. Ten napis jest to dewiza Unii Europejskiej, kliknijcie tutaj: Dewiza. Z drugiej strony jest jakaś mapa - granice.
Dowiedziałyśmy się, że artysta "wyprodukował" tych monet 7500 (zobaczcie zdjęcie obok). Myślę, że tę liczbę znacie i domyślacie się, o co artyście chodziło. Jeśli nie, to kliknijcie tutaj i przeczytajcie informacje o Hubercie Czerepoku i jego pomyśle "Część polskiej tożsamości": Punkt 14. Monety są rozrzucane po całym Kozanowie. Jeśli nikt ich nie znajdzie i zostaną wdeptane w ziemię, to za 1000 lat będą się zastanawiali, a jakie to państwo istniało na tych ziemiach.
O tym, co się działo na Kozanowie, gdy artyści tworzyli swoje dzieła, co zostało zniszczone lub skradzione itd. może opiszę w następnym wpisie. O tym wszystkim opowiedziała nam Justyna, gdy zwiedzałyśmy z nią wystawę. Rozmowa z Justyną i jeszcze jednym tajemniczym zwiedzającym była porywająca. Warto zwiedzać wystawę z przewodnikiem.
Fajny wpis
OdpowiedzUsuńPamiętam czasy jak byłem jeszcze młody i wraz z kolegami kładliśmy monety na tory wprost pod przejeżdżający pociąg. oczywiście zostawała z nich tylko sprasowana blaszka i to dawało nam wiele radości. Dziś będąc świadomym numizmatykiem, wiem że bym tego nie zrobił. Czytam regularnie http://www.skarbnicanarodowa.org i teraz dopiero zaczynam poznawać prawdziwą kolekcjonerską wartość pieniądza. Monet nie można wyrzucać, gdyż czas szybko mija i nawet nie wiemy kiedy nabędzie on prawdziwej historycznej wartości.
OdpowiedzUsuńCzasami może tak się zdarzyć, ze całkowicie przypadkiem gdzieś zostaną odkryte stare monety. Oczywiście dla każdego numizmatyka to ciekawa rzecz bo o to w tym wszystkim chodzi. Chyba że znajdzie się jakaś złota moneta https://www.skarbnicanarodowa.pl/zloto/zlote-monety to tego typu rzeczy ja bym chętnie widział w moim klaserze.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńChyba jestem szczęśliwcem bo znalazłem taką monetę w parku na Kozanowie niedaleko kościała :)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam taka
OdpowiedzUsuń