27 sierpnia 2017

Zielony mosteczek ugina się

Jak już wiecie, w sobotę Popowiczanka wybrała się na Przedmieście Oławskie, żeby zrobić kilka zdjęć w związku z Dniem Trójkąta, kliknijcie: Dzień Trójkąta. Wtedy przypomniała sobie o zeszłorocznym pomyśle zachęcenia Was do robienia zdjęć wrocławskich podwórek, kliknijcie: Wrocław od strony podwórka.

Niestety nic z tego rok temu  nie wyszło - pomysł nie padał na podatny grunt. Po podwórkach włóczyła się sama, kliknijcie tutaj: Kultura podwórkowa. Postanowiła do tego pomysłu wrócić w tym roku. Oto jakie tego są efekty.

Idąc ulicą Traugutta, skręciła do przypadkowego podwórka. Los zdecydował, że podwórko okazało się bardzo ciekawe, bo w tym podwórku mieściła się kiedyś wytwórnia wódek gatunkowych, kliknijcie tutaj: Ulica Traugutta -wikipedia, a rok temu w maju odbył się na nim koncert na wibrafonie, kliknijcie: Zapomniane miasto. Trzeba się w czepku urodzić, żeby przypadkowo na takie podwórko trafić. O tym, że ruiny budynków przy tym podwórku to była wytwórnia wódek, powiedział Popowiczance przypadkowy przechodzień, a o koncercie Ela. Tak to podwórko wygląda teraz (ulica Traugutta 106):


Zachęcona tym "sukcesem" Popowiczanka postanowiła dalej poznawać Przedmieście Oławskie, więc skręciła w ulicę Szybką, żeby zobaczyć, jak wygląda rzeka Oława. Znowu miłe zaskoczenie: restauracja "Przystanek Wrocek" i zielony mosteczek.

Na mosteczku, którym można dojść do Hydropolis, Popowiczanka podziwiała kajakarzy i trochę się rozmarzyła. Mosteczek nie ugiął się, bo Popowiczanka waży tylko ** kilogramów. Czy pamiętacie tę piosenkę? Kliknijcie: Zielony mosteczek - YouTube.

Ponieważ kropił deszczyk, Popowiczanka w poszukiwaniu schronienia skręciła w jakieś podwórko. I co? Okazało się, że w tym podwórku jest restauracja "Przystanek Wrocek".



Do restauracji "Przystanek Wrocek" nie jest łatwo trafić - jest za Biedronką przy ulicy Szybkiej. Trzeba być Popowiczanką, żeby w takie miejsce przypadkowo dotrzeć. Oto zdjęcia z restauracji:


Stoły są nakryte ceratą z przekopiowanymi jakimiś tekstami ze starych gazet, a biurowe stare lampy są do stołów przykręcone. To zdziwiło Popowiczankę, więc zapytała kelnerkę, kto to wymyślił. Okazało się, że restauracja brała udział w Kuchennych Rewolucjach - w programie Magdy Gesller. To ona wymyśliła nazwę i wystrój. Popowiczanka nic o tym nie wiedziała. Co za zbieg okoliczności, żeby skręcić właśnie w ulicę Szybką.

Po tym wszystkim został już tylko jeden cel: budowa Angel River, o którym Popowiczanka pisała tutaj (kliknijcie): Wakacyjne propozycje. Wieżowiec jest położony nad Oławą w sąsiedztwie innych apartamentowców (zobaczcie pierwsze zdjęcie). Będzie miał 17 pięter. Dźwigi robią wrażenie.


Na tym kończy się relacja z wyprawy Popowiczanki na Przedmieście Oławskie. Na zakończenie film o dawnym "trójkącie bermudzkim":

Czy nadal Przedmieście Oławskie tak powinno być nazywane?

0 komentarze:

Prześlij komentarz