Przesadziłabym twierdząc, że to jest tylko Eli zasługa. Prawda jest taka, że to dzięki jej czarowi osobistemu Popowiczanka dała się namówić na "wyprawę" do Mediateki na spotkanie autorskie z Mariuszem, kliknijcie tutaj: Mariusz Szczygieł, a dalej sprawy potoczyły się szybko same. Wszystko sprzyjało Popowiczance:
- na tramwaj nie czekała długo,
- na drzwiach do Mediateki był afisz informujący, że wejście na spotkania w ramach MSA 2017 jest z drugiej strony,
- przy wejściu kilka miłych dziewczyn rozkładało zielone leżaki oraz zapraszało na kawę i lampkę wina (zobaczcie obok zdjęcie Asi i Olgi - kierowniczki Centrum Biblioteczno-Kulturalnego FAMA, kliknijcie tutaj: FAMA),
- inna dziewczyna sprzedawała książki - Popowiczanka kupiła trzecie wydanie książki "Gottland" (książka może się pochwalić nagrodą "NIKE" czytelników oraz Europejską Nagrodą Literacką),
- Ula, przyjaciółka Eli, na szczęście wcześniej zarezerwowała super miejsce dla Popowiczanki-reporterki (zobaczcie poniżej zdjęcie Uli i Eli),
- ulewny deszcz Popowiczanki nie zmoczył, bo była w środku Mediateki wcześniej,
- wśród uczestników spotkania Popowiczanka zauważyła Krysię z Gaju, którą poznała na warsztatach z Eweliną, kliknijcie tutaj: Banki czasu.
Wszystko było mega interesujące - i czytanie, i pytania, i odpowiedzi. Popowiczance nie chciało się z tego autorskiego spotkania wyjść, a musiała, żeby zdobyć podpis Mariusza. Teraz zastanawia się, czy nie zorganizować w Mediatece spotkania pod tytułem "Co mi dał udział w MSA 2017?".
Spotkanie było prowadzone w "żywym" tempie. Humoru i dowcipu nie zabrakło. Wspaniały wieczór. Po raz kolejny, drogie Popowczanki, muszę napisać: żałujcie, że Was tam nie było.
Ciąg dalszy relacji ze spotkania z Mariuszem już wkrótce.Chciałabym teraz dodać, że na spotkanie przyszły tłumy wrocławian - wykorzystano każdy centymetr powierzchni.
Postscriptum. Ja oczywiście nie jestem z Mariuszem i Jackiem na "ty". Chyba obaj mi to darują.
Dla mnie również było to bardzo inspirujące spotkanie z Prawdziwym Mistrzem...
OdpowiedzUsuń