24 lipca 2017

Śniadanie z Wyspiańskim

Z inicjatywy Ali Popowiczanka wybrała się z nią na śniadanie z mistrzem w Muzeum Narodowym. Niestety nikogo ze stowarzyszenia "Popowiczanie" nie udało się mi do tej wyprawy do namówić - może z powodu pogody.

Śniadania z mistrzem to nowy pomysł Muzeum Narodowego. Jest to okazja do zwiedzania muzeum z wolontariuszem i do dyskusji, kliknijcie tutaj: Śniadanie z mistrzem oraz tutaj: Spotkanie z Wyspiańskim.

Bohaterem pilotażowego spotkania tematycznego był Stanisław Wyspiański (1869-1907). Niby postać wszystkim dobrze znana, ale okazało się, że wiedza Popowiczanki o życiu Wyspiańskiego była mała. Dlatego z wielką przyjemnością Popowiczanka słuchała Emilii, która z werwą i pasją opowiadała o życiu Wyspiańskiego, powodach jego śmierci i o jego twórczości (zobaczcie zdjęcia).

Jaki świat muzeów jest mały! Emilia to ta sama Emilia, którą Ala i Popowiczanka spotkały Pod Czterem Kopułami 23 kwietnia 2017, kliknijcie tutaj: Pod kopułami. Popowiczanka bardzo się ucieszyła, gdy Emilię zobaczyła. Emilia ma szczególny dar wciągania przypadkowych zwiedzających w świat sztuki. Mimo upału i zapowiadanych burz, do muzeum na spotkanie w mistrzem Wyspiańskim przyszło kilkadziesiąt wrocławian, wstęp był wolny.

Okazało się, że w naszym muzeum są tylko cztery obrazy - portrety -  namalowane przez Wyspiańskiego. Dwa z nich są na pierwszym zdjęciu Popowiczanki z Emilią (powyżej). Na lewym portrecie jest Eliza Pareńska (1902), kliknijcie: Eliza Pareńska - wikipedia. Prawy obraz to portret Jerzego Żuławskiego z roku 1899, kliknijcie: Jerzy Żuławski. Siostry Pareńskie były muzami młodej Polski, kliknijcie: Siostry Pareńskie - YouTube.

Oprócz tych dwóch portretów w Muzeum Narodowym we Wrocławiu jest autoportret malarza w kontuszu (1892-1894) i portret jego córeczki Helenki (1900). Oto one (jak zwykle klikajcie na zdjęcia, żeby je powiększyć)


Emilia pokazywała też kopie innych portretów namalowanych przez Wyspiańskiego i omawiała zastosowaną technikę malowania. Wyspiański chętnie malował pastele. Na drugim zdjęciu poniżej jest portret żony Wyspiańskiego, a na pierwszym ostatni jego autoportret namalowany resztką sił:

 Czego Popowiczanka dowiedziała się o Wyspiańskim?

  • Stanisław Wyspiański żył tylko 38 lat, kliknijcie tutaj: Stanisław Wyspiański 
  • Był dramatopisarzem, poetą, inscenizatorem, malarzem, projektował meble i witraże. 
  • Jego ojciec był rzeźbiarzem i niestety nadużywał alkoholu.
  • Matka Wyspiańskiego wcześnie go osierociła i był wychowywany przez wujostwo (matka zmarła w roku 1876).
  • W szkole uczył się tylko na "dostatecznie", ale wykazywał zdolności plastyczne i gimnastyczne.
  • Studiował malarstwo u Jana Matejki. Pomagał malować Matejce w Kościele Mariackim w Krakowie. 
  • Podróżował po Europie i był też we Wrocławiu, gdzie się bardzo dobrze czuł i nie chciał wyjeżdżać. 
  • W Paryżu był z Mehofferem, kliknijcie tutaj: Józef Mehoffer, mieli wspólną pracownię.
  • Nie dostał się do Akademii Sztuk Pięknych w Paryżu, ale uczył się w Akademii Colarossiego w Paryżu.
  • Napisał dramat "Wesele". Inscenizował "Dziady" Adama Mickiewicza.
  • Kochał dzieci i chętnie je portretował. Sam miał troje dzieci.
  • Żył bardzo intensywnie. Szkoda, że tak krótko. Artysta został pochowany w krypcie zasłużonych w kościele na Skałce w Krakowie
Po śniadaniu z mistrzem Wyspiańskim Ala zastanawiała się, czy mogłaby pozować do portretów w epoce Wyspiańskiego. Sami oceńcie, kto lepiej pozuje: Ala czy postać na prawym obrazie. Jest jeden problem. Popowiczanka nie zauważyła, że Ala inaczej skrzyżowała ręce.

W salach z portretami namalowanymi przez Wyspiańskiego panowały tropikalne warunki ze względu na wielkość grupy, która zdecydowała się na śniadanie z mistrzem. Na szczęście po wizycie w muzeum Ala i Popowiczanka trafiły na ulewę z gradem. Jest to drugi powód, dla którego niedzielne przedpołudnie będą pamiętały długo.

Aby więcej dowiedzieć się i zobaczyć, musicie pojechać do Krakowa:

3 komentarze:

  1. Byłam w Muzeum Narodowym po raz pierwszy od wielu lat skuszona spotkaniem z ulubionym malarzem, poeta,twórcą wspaniałych witraży. Owszem, gorąco, tłum, ale było warto. I stanowczo postanowilam pójść tam wkrótce znowu. Ileż straciłam. W Oczywiście w sobotę, za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam w Muzeum Narodowym po raz pierwszy od wielu lat skuszona spotkaniem z ulubionym malarzem, poeta,twórcą wspaniałych witraży. Owszem, gorąco, tłum, ale było warto. I stanowczo postanowilam pójść tam wkrótce znowu. Ileż straciłam. W Oczywiście w sobotę, za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Alu! Na tej fotce wyszłaś niezwykle niewinnie... choć prowokująco(!). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń