22 maja 2016

Ciuchcia


Słowa dotrzymałam i przejechałam się ciuchcią ze Stadionu Wrocław na Pracze (kliknijcie tutaj: Majowy weekend na Maślicach i Grabiszynku). "Przypilnowała" mnie Maja, a nad wszystkim czuwała Halinka, która przyjechała specjalnie na rowerze na końcowy przystanek tramwaju 31, żeby powitać Popowice w imieniu Maślic.

Czy ja dobrze zinterpretowałam intencje Halinki? Halinka na rowerze prezentowała się wspaniale i nie tylko nas powitała, ale jeszcze "załatwiła" wodę mineralną, która pomogła nam znieść w dobrej kondycji podróż ciuchcią mimo upału. Kliknijcie na nasze zdjęcia, żeby nas podziwiać w pełnym wymiarze.


Ciuchcia była pełna pasażerów i przepięknie gwizdała po drodze. Razem z Mają podziwiałyśmy widoki za oknem, czyli nowe dla nas budynki. O historii Maślic i Popowic możecie poczytać tutaj (kliknijcie): Maślice - wikipedia oraz tutaj Popowice - wikipedia.

Po powrocie z tej wyprawy, skorzystałyśmy z kilku atrakcji maślickiego festynu rodzinnego, w tym z grilla i piwa - w konkursach nie brałyśmy udziału. Tak to nas wciągnęło, że przegapiłyśmy z Halinką finał maratonu. Nad naszym bezpieczeństwem czuwała straż miejska na pięknych koniach.

Postscriptum. Czy zwróciliście uwagę, że na początku wpisu napisałam: "przejechałam się ciuchcią ze Stadionu Wrocław na Pracze "? Otóż, z Pracz na stadion wróciłyśmy klimatyzowanym autobusem 103!

4 komentarze:

  1. Waw. Ale super. Piękny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  2. Waw. Ale super. Piękny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieknie wyglądacie:)Wspaniała zabawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pogoda dopisała bo była zamówiona a ja dokazywałam na rowerku razem z wiatrem i dzisiaj mam okłady z kwaśnego mleka bo rano w lusterku przywitał mnie Indianin ( ha, ha )
    Oj nie jest mi do śmiechu.

    OdpowiedzUsuń